Od zakończenia Szczytu Klimatycznego Narodów Zjednoczonych 2009 w Kopenhadze, reakcje prasowe różniły się znacząco: od powściągliwego optymizmu przez zirytowane odręcznie napisane komentarze, po wściekłość z oburzenia. Wielu komentatorów podkreślało, że choć wszystkie kraje ucierpią na skutek zmiany klimatu, to kraje w Afryce i rozwijającego się świat stracą najwięcej, jeśli globalne ocieplenie nie będzie kontrolowane – chociaż to kraje rozwinięte są głównie odpowiedzialne za emisje, które stwarzają problem.
Konferencji w Kopenhadze media poświęciły dużo uwagi, relacjonując zarówno negocjacje jak i demonstracje, konferencje oraz inne wydarzenia, które towarzyszyły szczytowi. Pomimo lawiny zainteresowania międzynarodowych mediów, afrykańska blogosfera była stosunkowo spokojna.
Kongijski bloger Alex Engwete codziennie analizował szczyt, przewidując już od początku, że jego efekty będą nijakie:
Nic się nie wydarzy w Kopenhadze. Nie wiem gdzie projektanci mieli swoje głowy, ale nawet ich źle przemyślane logo wizualnie ujmuje historię: nierozplątywalna gmatwanina pasm sprzecznych interesów. Być może myśleli, że logo będzie oznaczało: “Wszyscy razem jesteśmy w tej kłopotliwej sytuacji”. Ale ja wcale tak tego nie odczytuję…
Z Nigerii, StandTall-The Activist pisała o swoich obawach o przyszłość, gdzie zmiana klimatu stała się rzeczywistością:
Obawiam się rosnącej liczby konfliktów o wodę, zasoby naturalne, jako wynik globalnego ocieplenia wywołanego przez człowieka. Obawiam się o przyszłość przyszłych pokoleń. Obawiam się o przetrwanie roślin i zwierząt, które już teraz są dotknięte na szeroką skalę. Obawiam się efektów, jakie przeludnienie będzie miało na zmianę klimatu.
Komentarze na jej blogu były bardziej krytyczne wobec agendy walki ze zmianą klimatu:
Choć bardzo utożsamiam się z tymi, co uszczęśliwiają nas w Kopenhadze, nie mogę nie zdumiewać się nad niesamowitą zdolnością ludzi do oszukiwania samych siebie…
Tak zwane kraje rozwinięte znajdują się tam, gdzie znajdują dzięki niszczeniu Ziemi, a teraz chcą powstrzymać innych od robienia tego, co one zrobiły.Kogo oszukujemy?
Kolejny czytelnik przyznał:
Odbieram to [“stawanie się zielonym”] jako zachodni pomysł by powstrzymać inne kraje/kontynenty od osiągnięcia wysokiego poziomu. Obawiają się, że kraje rozwijające się mogłyby przejąć od nich władzę.
Bloger z Południowej Afryki, Mike Taberner także skomentował powiązanie między zmianą klimatu, a wzrostem gospodarczym:
Tym, czego potrzeba światowej gospodarce, to wzrost; tym, czego potrzeba planecie jest świadomy wysiłek w celu redukcji emisji… Nie możemy stracić z oczu faktu, że to my mamy największą siłę by osiągnąć efekty. Demokracja oznacza, że to my możemy wybierać przywódców i my możemy dokonać zmiany poprzez zmianę przywództwa. Zachęcałbym was do zaczęcia oceniania waszych obecnych i przyszłych liderów pod względem ich polityki klimatycznej. Jeśli głosujący ruszą w tym kierunku, wówczas zobaczymy, że i politycy ruszyli w tą samą stronę.
Omar Basawad piszący na Safari Notes zajął inne stanowisko, pisząc o daremności liczenia na to, że światowe przywództwo rozwiąże problem zmiany klimatu:
Wraz z fiaskiem w Kopenhadze, wiemy już, że światowi liderzy nie są w stanie za wiele uczynić, kiedy chodzi o Zmiany Klimatyczne i inne tego typu problemy, przed którymi stoi ludzkość. Większość ze światowych liderów, to politycy, którzy bardziej są podatni na głosy i sprawy gospodarki niż robienie tego, co jest dobre dla ludzkości. Im potężniejsi liderzy, tym bardziej zdają się być zainteresowani głosami poparcia i zyskami ekonomicznymi.
Odnosząc się do artykułu wstępnego opublikowanego przez 56 gazet z całego świata, Nick Wadhams napisał na temat braku łączności pomiędzy światowymi przywódcami, a ich obywatelami:
Nie mam pojęcia, co mogłoby zmusić światowych liderów do oparcia swoich poczynań na artykule wstępnym, nawet takim, który pojawił się w 56 gazetach. Światowi liderzy zmuszają nas cały czas do podjęcia działania, a my ich ignorujemy. My zmuszamy światowych liderów cały czas do podjęcia działania, a oni nas ignorują. Te rzeczy mają takie same szanse na zmienienie zdania światowych przywódców jak tysiące protestujących, którzy wybijają okna i robią głupie rzeczy na zewnątrz hali, w której odbywa się szczyt w celu “zwiększenia świadomości”.
Kenya Christian przypisuje porażkę agendy na rzeczy zmian klimatycznych systemowi kapitalistycznemu:
Oto mamy bogate kraje, które są wspierane w przodowaniu całemu światu, i które są największymi trucicielami na planecie.
…Zmiana Klimatu po prostu pokazuje słabości tak zwanego “najlepszego z najgorszych systemów” zwanego kapitalizmem; na prawdę może on być chorym systemem. Ludzie są skłonni wpakować swoją planetę do piekła, tylko po to, by mieć zyski; to zaskakujące jak krótkowzroczny może być nasz gatunek
Cavenmasuku, blogujący z Gweru, Zimbabwe, widział pewne pozytywy wypływające z wyników szczytu. W poście zatytułowanym “Pozytywne osiągnięcia Kopenhagi”, napisał:
Nie ma już żadnych wątpliwości, że zmiana klimatu jest kluczowa dla myśli politycznej każdego kraju na świecie…
Ogromne kampanie, które odbyły się na całym świecie w okresie poprzedzającym Kopenhagę… sprawiły, że zajmowanie się zmianą klimatu stało się szeroko zrozumiane i dyskutowane wszędzie: od pubów w wiejskiej Anglii, po bary w Pekinie.