Ukraina: Decyzja o wyjeździe

Od czasu odzyskania niepodległości w 1991 roku Ukrainę dotknęło już kilka fal emigracji, przy czym od wczesnych lat dziewięćdziesiątych liczba emigrantów stopniowo się zmniejszała. Jednak według danych ośrodka Migration Information Source odsetek osób decydujących się na wyjazd na Zachód obecnie wzrasta [ang.].

Selling in Yalta, Ukraine, 10 September 2010. Image by Flickr user sugarmelon.com (CC BY-NC 2.0).

Handel uliczny w Jałcie, Ukraina, 10 września 2010 r. Zdjęcie wykonane przez użytkownika Flickr sugarmelon.com (opublikowane na licencji CC BY-NC 2.0).

Kraj został ciężko doświadczony przez niedawny kryzys gospodarczy i większość obywateli jest rozczarowana [ros.] działalnością ukraińskich polityków i zawiedziona ogólną sytuacją polityczną i gospodarczą. Dlatego w Internecie pojawia się coraz więcej dyskusji na temat emigracyjnych alternatyw.

Około pół roku temu Yevgeniy R. stworzył witrynę internetową o nazwie Partia Pozytywnych Pesymistów [ros.], aby gromadzić i publikować historie osób, które niedawno zdecydowały się na opuszczenie Ukrainy. Twierdzi on [ros.], że od chwili powstania witryny odwiedziło ją ponad 20.000 gości, około 200 osób przesłało swoje historie, a ponad 100 z nich zostało opublikowanych.

Poniżej znajduje się zwięzłe tłumaczenie odpowiedzi [ros.] udzielonych przez użytkowników witryny na zasadnicze pytania, w obliczu których stoją przyszli emigranci:

Czy zdajesz sobie sprawę, że tam [za granicą] możesz być obywatelem drugiej kategorii?

Roman L. napisał [ros.]:

Im bardziej twój styl życia przypomina styl życia miejscowych, tym mniej postrzegają cię oni jako osobę z zewnątrz. […]

Użytkownik Twittera @felenkaa napisał [ros.]:

Kiedy dokładnie ktoś z was czuł się obywatelem „pierwszej kategorii” w waszej Ojczyźnie? Powiedzcie mi, jakie cechy bycia obywatelami „pierwszej kategorii” tak obawiacie się utracić? Bardzo, bardzo (!) chcę zobaczyć listę takich cech. […]

Użytkownik Bnorris napisał [ros.]:

Moim zdaniem w krajach rozwiniętych równość społeczna jest jeszcze bardziej widoczna, chociaż może to wydawać się dziwne. Chodzi mi o to, że jeśli ktoś odnosi duże sukcesy na Ukrainie i uważa się za lepszego od innych, po wyjeździe może odczuć, że jego pozycja się obniżyła. Ale jeśli ktoś jest przeciętnym programistą bez żadnych niezwykłych wymagań, jego pozycja się nie zmieni, nawet po opuszczeniu kraju. […]

Użytkownik Victor R. napisał [ros.]:

Mieszkam w USA od pięciu lat. Kilkakrotnie byłem sprawdzany przez policję, ale policjanci za każdym razem traktowali mnie bardzo uprzejmie i bez uprzedzeń. Podczas lokalnej kontroli paszportowej zapytano mnie, jak przebiegł lot i jaka była pogoda na Ukrainie. Nikt nigdy nie zwracał mi uwagi na mój niedoskonały angielski. […] W trakcie tych pięciu lat praktycznie nigdy nie znalazłem się w sytuacji, w której czułbym się osobą drugiej kategorii. I muszę dodać, że przez większość tego okresu przebywałem tutaj na podstawie wizy pracowniczej (nie jako obywatel lub rezydent, lecz tylko jako tymczasowy pracownik).

Dlaczego uważasz, że TAM byłoby ci lepiej?

Użytkownik mxc napisał [ros.]:

… jeśli jesteś przedsiębiorcą, który ma już dość ukraińskiego systemu podatkowego, możesz rzucić strzałką w mapę świata z zamkniętymi oczami. Jeśli nie wycelujesz w ocean, twoja szansa na trafienie na kraj, w którym obowiązują lepsze przepisy podatkowe, wynosi 98,85%. [Bank Światowy ostatnio ocenił ukraiński system podatkowy jako trzeci od końca w rankingu obejmującym 183 kraje (.pdf, s. 8, rys. 1.3).]

Użytkownik Roman L. napisał [ros.]:

W ciągu kilkudziesięciu lat izolacji informacyjnej i propagandy sowieckiej głoszono, że TAM [na Zachodzie] życie jest okropne. Nie doprowadziło to jednak do pożądanego skutku, lecz wręcz przeciwnie – powstał nieco wyidealizowany obraz życia [za granicą], prezentujący zarówno socjalistyczną bezczynność, jak i zachodni dostatek. Pamiętam to tak dobrze, jakby wydarzyło się dzisiaj – w mojej klasie w szkole podstawowej wszyscy myśleli, że każdy bezrobotny Amerykanin ma luksusowy samochód i dostaje około 10.000 dolarów miesięcznie. […]

Użytkownik Twittera @shaitanich napisał [ros.]:

Niektórzy z moich przyjaciół sądzą, że po przekroczeniu granicy wszystkie te przypadki [oszustw finansowych] i inne problemy, do których tutaj musieliśmy się przyzwyczaić, natychmiast znikają […]. Dotychczas nie było okazji sprawdzenia prawdziwości tego przekonania.

Czy w krajach rozwijających się (w tym na Ukrainie) można łatwiej i szybciej zarobić pieniądze i rozpocząć własną działalność niż w krajach rozwiniętych?

Bloger Victor Ronin (victorronin.com) przedstawił następującą listę argumentów [ros.]:

Na Ukrainie można łatwiej prowadzić działalność, ponieważ:

Można prowadzić działalność w swoim ojczystym języku (dotyczy to wszystkich osób urodzonych na terytorium byłego ZSRR);

Tutaj ma się wystarczająco dużo znajomych i/lub powiązań (to też dotyczy osób tu urodzonych);

W niektórych dziedzinach konkurencja nie jest jeszcze tak silna, jak w krajach rozwiniętych, ponieważ rynek wciąż jest całkiem „niedojrzały”;

Istnieją możliwości obchodzenia prawa (chociaż to pomaga tylko tym osobom, które chcą naruszyć prawo i są gotowe to uczynić);

Dostęp do taniej siły roboczej.

Kontrargumenty:

Beznadziejna władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza (i w rezultacie Ukraina jest jednym z najmniej atrakcyjnych miejsc dla osób prowadzących działalność gospodarczą);

Uzyskanie dostępu do kapitału początkowego (inwestycji) jest niezwykle trudne;

Obecność konkurencji pozarynkowej;

Najgorsza infrastruktura;

Długoterminowe inwestycje stanowią trudność (ze względu na problemy dotyczące korupcji i zmian rządu).

Użytkownik Ruslan wymienił [ros.] to, co zyskał i stracił, wyjeżdżając do Szwecji:

1. […] Straciłem moją własną, całkiem sprawnie działającą firmę. I wymieniłem ją na stanowisko zwykłego pracownika. Może jest to ważne stanowisko, ale i tak jestem tylko pracownikiem.

2. Straciłem około 4000-5000 euro […] miesięcznie w zamian za 2000 netto […].

3. Straciłem możliwość „rozwiązywania problemów” za pomocą pieniędzy. Jest to strata dyskusyjna, bo zwykle trzeba było płacić za zrobienie czegoś, co ktoś i tak miał obowiązek wykonać […]. W Szwecji nie mogę „rozwiązywać problemów”. Chodzi mi o to, że problemy i tak zostają rozwiązane w takiej mierze, w jakiej powinny być rozwiązane – zwykle ani mniej, ani więcej. Ponadto nie muszę rozwiązywać 90% z tych problemów, z którymi musiałem sobie radzić na Ukrainie. Nie muszę biegać po różnych instytucjach i gromadzić dokumentów. […]

4. Straciłem możliwość częstego składania osobistych wizyt przyjaciołom i bliskim mi osobom. W rzeczywistości, mieszkając na Ukrainie, i tak nie robiłem tego zbyt często, ponieważ praca zajmowała mi dużo czasu; musiałem pracować 10-16 godzin dziennie. Dla kogoś innego ta strata miałaby więc większe znaczenie, ale dla mnie nie jest zbyt duża. Moja matka, starsza kobieta, nauczyła się używać Skype'a i wspaniale się komunikujemy, korzystając z rozmów wideo. Nie są to oczywiście osobiste spotkania, ale przy częstych rozmowach ten brak nie jest odczuwalny. Tak samo komunikuję się z przyjaciółmi.

5. Straciłem teoretyczną możliwość „chałturzenia” [zarabiania na boku], która dla wielu moich rodaków była bardzo użyteczna. Gdy byłem właścicielem spółki, nie musiałem pracować na boku. Robili to natomiast moi pracownicy i zwykle przymykałem na to oko, bo siedem lat wcześniej postępowałem tak samo, jak oni […]. W Szwecji chałturzenie byłoby trudne; możliwe, ale bardzo trudne. I nie dałoby się zaoszczędzić przyzwoitej ilości pieniędzy, ponieważ tutejszy system jest przejrzysty. Tutaj władze mają prawo zapytać, dlaczego kwota na rachunku bankowym przekracza oficjalne dochody i skąd wzięły się te dodatkowe pieniądze.

W zamian za to zyskałem […]:

Spokój i pewność jutra.

Możliwość darmowej edukacji wysokiej jakości na poziomie podstawowym i średnim oraz umiarkowane opłaty za kształcenie wyższe dla dzieci.

Opiekę społeczną. Naprawdę darmowe usługi medyczne we wszystkich przypadkach poważnych chorób, bez leczenia dentystycznego […]. Do opieki społecznej trzeba dodać właściwie zabezpieczoną emeryturę. Nie martwię się o to, że gdy się zestarzeję, będę musiał przeliczać drobne kwoty pozostałe z mojej emerytury, próbując zdecydować, czy kupić kaszę gryczaną, czy chleb, bo jeśli kupiłbym jedno i drugie, mogłoby nie wystarczyć mi pieniędzy na przeżycie do końca miesiąca. […]

Zyskałem gwarancję przestrzegania prawa, zarówno przez obywateli, jak i przez władze. […]

Stwierdzenie „Płacę podatki i dlatego przysługują mi prawa” wreszcie zyskało dla mnie znaczenie. […]

Zyskałem również przyjaznych ludzi na ulicach […] oraz uśmiechniętych sprzedawców i inny personel […].

[…]

Zyskałem poczucie, że wszystko jest dobrze przemyślane i opracowane w taki sposób, aby moje życie było bardziej wygodne […].

Zyskałem wzajemny szacunek ze strony otaczających mnie ludzi, którzy rozumieją znaczenie takich wyrażeń, jak „przestrzeń osobista” i „wolność osobista”. Zyskałem uczucie bycia wolnym człowiekiem.

Zyskałem poczucie, że żyję, a nie tylko biegam w kółko przez cały czas, próbując rozwiązać tysiące irytujących problemów wywodzących się z idiotycznych źródeł. […]

To chyba wszystko. To, jak wiele straciłem i co zyskałem, każdy może ocenić według własnego uznania, na podstawie własnych wartości i priorytetów. Ale z mojego obecnego punktu widzenia to, co zyskałem, o wiele przewyższa to, co straciłem.

Obecnie Ukraina ma do czynienia z „jednym z 30 najwyższych na świecie poziomów drenażu mózgów” [ang.], a w 2009 roku liczba pochodzących z Ukrainy osób emigrujących za pracą [ang.] wyniosła około 4,5 miliona.

Rozpocznij dyskusję

Autorzy, proszę Zaloguj »

Wskazówki

  • Wszystkie komentarze są moderowane. Nie wysyłaj komentarza więcej niż raz, gdyż może to zostać zinterpretowane jako spam.
  • Prosimy, traktuj innych z szacunkiem. Komentarze nieprzywoite, obraźliwe lub atakujące inne osoby nie będą publikowane.