Powodem istnienia języka jest potrzeba komunikowania się istniejąca w używającej go społeczności. W związku z tym, każdy żywy język musi ewoluować wraz ze zmianami zachodzącymi w społeczeństwie. Pod wpływem postępu technologicznego w pewnych grupach demograficznych przemiany te zachodzą bardzo szybko. Proces dotyczy zwłaszcza nastolatków i stanowi dość znaczne utrudnienie w ich kontaktach z rodzicami.
Nie jest to przepaść nie do przeskoczenia, wymaga jednak „dekodera”. Oto kilka wskazówek, które pomogą zrozumieć ten szyfr i na nowo otworzyć kanały komunikacji zablokowane przez czynniki pokoleniowe, technologiczne czy kulturowe. Te nowe kody zostały podzielone na cztery grupy, według miejsca występowania.
Język SMS
Język SMS powstał, by ograniczyć długość używanych słów (i nie przekroczyć limitu znaków w wiadomości), a także by przyspieszyć pisanie ich na klawiaturze telefonu. Z tych technologicznych ograniczeń narodziła się forma komunikacji, która dla częstych użytkowników wydaje się być intuicyjna, jest za to mniej znajoma dla rodziców, którzy nie rozpoznają większości stosowanych skrótów.
Dla niewtajemniczonych: oto kilka wyrażeń z języka SMS rozszyfrowanych na forum Gralon:
- je vi1 2 = je viens de (właśnie, dopiero co [coś zrobiłem])
– tu vas réu6r = tu vas réussir (uda ci się)
– il tadi 2 / ke = il t’a dit de / que (powiedział ci, że)
– koi 2 9 = quoi de neuf ? (co nowego?)
– 2m1 = demain (jutro)
Ta użyteczna transformacja języka nie wszystkim się podoba. Désirée wyjaśnia na blogu, co najbardziej ją irytuje podczas czytania wiadomości w języku SMS:
Le langage sms, c'est bien pour les ados qui veulent se montrer rebelles, pour les gens qui ne veulent pas passer trop de temps à rédiger un sms et qui s'en fichent des fautes et ceux qui s'en fichent que leur correspondant pourrait ne pas comprendre leurs hiéroglyphes immondes. On l'aura compris, je suis contre ce langage préhistorique! J'avais moi-même testé quand j'étais ado et même dans ma période la plus rebelle, je n'ai pas pu me résoudre à envoyer des messages bourrés de fautes [..] LE problème c'est que la plupart des gens qui écrivent en langage sms ne font plus aucune différence entre mail et sms, ce qui n'est pas trop grave quand il s'agit de quelqu'un qu'ils connaissent mais qui devient un sérieux manque de respect quand il s'agit de quelqu'un qui leur est totalement inconnu.
Język sms jest dobry dla nastolatków, którzy chcą zademonstrować swój bunt, dla ludzi, którzy nie chcą poświęcać zbyt dużo czasu na pisanie wiadomości, których nie obchodzą błędy ani to, że osoba, do której piszą, może nie zrozumieć ich niechlujnych hieroglifów. Jak się domyślacie, jestem przeciwna temu prehistorycznemu językowi! Sama próbowałam go używać, kiedy byłam nastolatką, ale nawet w moim najbardziej buntowniczym okresie nie byłam w stanie wysyłać wiadomości naszpikowanych błędami. […] Problemem jest fakt, że dla większości osób piszących w esemesowym języku nie ma żadnej różnicy pomiędzy mailem a esemesem. Nie jest to duży problem, jeśli chodzi o znajomego, ale jest zupełnym brakiem szacunku, gdy pisze się do nieznanej osoby.
Tizel również jest przeciwny rozprzestrzenianiu się tej formy komunikacji. Krytykuje rosnącą niezrozumiałość wiadomości:
Le langage SMS est un vrai fléau. J'en veux pour preuve le nombre de forum devenus illisibles à cause de l'absence totale de modération sur ce plan. Mais ce fléau se retrouve également dans les blogs : la majorité des Skyblogs sont formulés en SMS; les commentaires déposés sur les blogs sont eux aussi, la plupart du temps, en SMS. Même certains mails que l'on m'envoie sont rédigés de la sorte. En plus, à force de rédiger de la sorte, je suis persuadé que ces personnes déforment leur orthographe.
Język esemesowy to prawdziwa plaga. Jako potwierdzenie niech służy liczba forów, które stały się nieczytelne z powodu zupełnego braku moderacji w tym obszarze. Ale ta plaga jest obecna również na blogach: większość stron w serwisie Skyblog jest pisanych w języku SMS, tak samo jak komentarze zamieszczane na blogach. Nawet niektóre maile, które dostaję, są pisane tym językiem. Jestem przekonany, że pisanie w taki sposób negatywnie wpływa na znajomość ortografii.
Niektórzy jednak widzą w tej ewolucji nowe możliwości. Wiele powieści młodzieżowych stosuje język SMS dla odtworzenia realiów. Inni, jak Philippe Marso, piszą nawet całe książki w tym języku.
Język zanglizowany i „verlanizowany”
Verlan to rodzaj francuskiego slangu, polegający na przestawianiu sylab w słowie. Kiedy występuje w parze z anglicyzmami, czasami staje się dla rodziców trudny do zrozumienia. Oto słownik wyrazów najczęściej używanych przez nastolatków, stworzony przez Magic Maman:
Accoucher : se dépêcher (dosłownie: rodzić – spieszyć się)
Arracher (s’) : partir (dosłownie: wyrwać się – wyjechać)
Auch : verlan de chaud, cela signifie « c’est difficile » (dosłownie: ciepłe, gorące w verlanie – to trudne)
Balle (c’est de la) : c’est génial (une variante est possible avec « c’est chanmé !) (to jest genialne, super; możliwy wariant ze słowem „złośliwy” w verlanie)
Boss : chef de bande ou patron (szef)
Ale zapożyczenia w języku francuskim nie pochodzą jedynie z angielskiego. Różnorodność w miastach wpłynęła na używanie francuskiego przez młodych ludzi. Wyrażenia pochodzące z dawnych kolonii (głównie w Afryce zachodniej i północnej) w naturalny sposób zintegrowały się z językiem. Projekt grupy młodych ludzi z Evry (Essonne), zatytułowany Lexik des cités zbiera w formie książki wyrażenia najczęściej używane przez młodzież mieszkającą w blokowiskach. Na blogu Le Dino Bleu zamieszczono prezentację projektu:
“J’suis en pit », « Lui, c’est un 100 % roro », « J’ai invité mes sauces au barbecue », « Laisse tomber, il a toyé tout le monde ! », « Aujourd’hui je rince un grec », « Je suis yomb de toi »…Vous avez tout compris ? Non ? C‘est exactement pour cette raison qu’un groupe de jeunes originaires d’Evry a imaginé ce Lexik des cités illustré, bien différent des dictionnaires classiques. Pour que tous les durons (parents) autour d’eux puissent enfin comprendre leurs expressions et mieux les interpréter ! Voici la peinture d’une banlieue qui déchire, drôle et optimiste, où le langage est coloré et va du verlan à la métaphore, en passant aussi bien par l’arabe, l’africain, l’argot, le gitan que par… l’ancien français !
“J’suis en pit », « Lui, c’est un 100 % roro », « J’ai invité mes sauces au barbecue », « Laisse tomber, il a toyé tout le monde ! », « Aujourd’hui je rince un grec », « Je suis yomb de toi »… Wszystko zrozumieliście? Nie? To właśnie dlatego grupa młodych ludzi z Evry wpadła na pomysł stworzenia ilustrowanego Lexik des cités, który znacznie różni się od tradycyjnych słowników. W końcu rodzice będą mogli zrozumieć wyrażenia używane przez nastolatków i lepiej je interpretować! Oto żywy, zabawny i optymistyczny obraz przedmieść, gdzie język jest pełen koloru i sięga od verlan do metafory, przechodząc też przez arabski, języki afrykańskie, gwarę, kulturę romską, a także… język starofrancuski!
Le Dino bleu dodaje :
C’est surtout l’intégration qui caractérise cet ouvrage. La juxtaposition de sensibilités, d’inspirations, de cultures, d’idées,… venues des quatre coins du monde et qui trouvèrent vite dans leur isolation forcée les conditions idéales pour se mélanger loin du conformisme ambiant si peu porteur d’inventions. Trop souvent présentés comme des zones de non-droits où ne règnent que la violence et les trafics en tous genre, en général par des médias en quête de ce sensationnalisme qui garantit une certaine audience, les cités développent en fait leur culture propre depuis un certain temps. Une identité forgée à partir de toutes ces civilisations d’Afrique, d’Asie, d’Europe de l’Est et d’ailleurs qui trouvèrent là un creuset où couler cet alliage dont on n’a pas encore pleinement mesuré la richesse.
Charakterystyczną cechą tego dzieła jest integracja. Zestawienie różnych wrażliwości, inspiracji, kultur, idei ze wszystkich zakątków świata, które w swojej wymuszonej izolacji szybko znalazły idealne warunki do mieszania się między sobą, daleko od powszechnego konformizmu niesprzyjającego kreatywności. Bardzo często szukające sensacji media, chcąc przyciągnąć odbiorców, przedstawiają blokowiska jako strefy bezprawia, gdzie rządzą przemoc i czarny rynek, podczas gdy w rzeczywistości te dzielnice od pewnego czasu tworzą swoją własną kulturę. Ich tożsamość jest tworzona przez kultury Afryki, Azji, Europy Wschodniej i innych miejsc, które stworzyły w tym tyglu mieszankę o wciąż niepoznanym bogactwie.
Język portali społecznościowych i slang internetowy
Inna zmianą wynikającą z rozwoju technologicznego było powstanie slangu internetowego. Pozwala on przyśpieszyć pisanie, bywa używany jako przerywnik, może też służyć do natychmiastowego zasygnalizowania, że wiadomość została odczytana i zrozumiana. Jego istotą jest przekazanie w czasie rzeczywistym wiadomości lub idei swojemu rozmówcy. Rosnący wpływ cyberkultury [pl] na społeczeństwo sprawia, że internetowy język cały czas ewoluuje. Strony takie, jak Urban Dictionary czy Know your meme [ang] są obecnie źródłem wiedzy pozwalającej lepiej zrozumieć cyberkulturę. Lista słów internetowego slangu oczywiście wciąż się powiększa Niektóre wyrazy przeszły już do codziennego języka pisanego, np.: FYI (for your information – „dla twojej informacji”), JDCJDR (je dis cela, je dis rien - „tak tylko mówię”) czy BRB (Be Right Back – „zaraz wracam”).
Rola internetu w ewolucji języków to zdecydowanie miecz obosieczny. Z jednej strony, przyspiesza on zanikanie języków przez ujednolicanie środków komunikacji. Odgrywa jednak rolę również w ochronie języków zagrożonych, tworząc społeczności, które zapewniają zachowanie tych języków w tradycyjnej formie.
Mimo licznych protestów przeciwko nieprawidłowemu używaniu języka i błędom składniowym, bezcelowe wydaje się stawanie na przeszkodzie rozwoju języka, który podąża za zmianami w społeczeństwie. Bo czy najważniejsze nie jest to, żeby stworzyć relację z drugim człowiekiem, przekazać wiedzę, ideę, i wzajemnie się rozumieć?