Stowarzyszenie gwinejskich blogerów podważa rządowe dane na temat eboli

Ebola workers in West Africa CC-BY-20

Pracownicy służby zdrowia walczący z ebolą w Zachodniej Afryce  CC-BY-20

Jeszcze niedawno mecze reprezentacji narodowej w Pucharze Narodów Afryki zajmowały Gwinejczyków tak bardzo, że w tej zbiorowej radości zapominali o środkach higieny prewencyjnej, wymieniając na ulicach liczne uściski.

Nie jest to wszak jedyny powód do zmartwień. Pomimo danych wskazujących na pewną stabilizację, od początku epidemii eboli zanotowano 2921 przypadków podejrzenia gorączki krwotocznej, z których potwierdziło się 2751; zmarło 1911 osób, przy czym potwierdzono 1591 zgonów (stan na 29 stycznia). Ale czy te dane oddają stan faktyczny?

Członkowie Gwinejskiego Stowarzyszenia Blogerów (Ablogui) już wcześniej zainicjowali na swoim facebookowym profilu dyskusję na temat wiarygodności oficjalnych danych i zachowania niektórych rządzących. Rozpoczęła się ona po wizycie Sally'ego Bilaly'ego Sowa z Ablogui w dystrykcie Kokouma (podprefektura Dougountounni, prefektura Mali). Odnosząc się do pytania, którym danym należy wierzyć, napisał on:

Je crois dans ce cas il faut forcément utiliser les données citoyennes qui sont sur le terrain. Mais il y a un hic que je n'arrive pas à bien cerner. Quand je me déplace avec les responsables sanitaires sur le terrain,ils disent envoyer des rapports de mission. Je ne sais où ceux rapports partent ou est-ce ceux rapports reflètent l'image de la situation sur le terrain ? S'agissant de la sale sortie médiatique d'un ministre de la République pour nier l'existence de la maladie je crois à ce niveau les juridictions doivent prendre leur responsabilité pour le punir avant que la justice son travail qu'il soit remercié du gouvernement parce qu'il ne pas à sa première bévue. De l'autre côté le premier ministre menace de sévir contre les populations qui vont s'adonner à la réticence. Pourquoi ne pas faire de même contre ce véreux et acabit ministre car a priori il est aussi citoyen.

Sądzę, że w tym przypadku należy zdecydowanie korzystać z danych obywateli, którzy są na miejscu. Ale jednej rzeczy nie mogę do końca pojąć. Gdy jadę na miejsce z ludźmi ze służby zdrowia, mówią, że wysyłają raporty z misji. Nie wiem, dokąd te raporty wędrują ani czy oddają sytuację na danym terenie. Jeśli chodzi o wstrętne medialne wystąpienie jednego z ministrów, w którym zaprzeczył on istnieniu choroby, uważam, że sąd powinien wziąć odpowiedzialność za ukaranie go, jeszcze zanim zostanie odwołany z rządu, bo to nie pierwsza jego wpadka. Jednocześnie premier grozi, że policzy się z tymi, którzy będą ukrywać przypadki zachorowań. Dlaczego nie postąpić tak z nierzetelnym ministrem, który właśnie to robi? W założeniu on również jest obywatelem.

Inny członek stowarzyszenia, Alimou Sow, który pracuje w gwinejskim przedstawicielstwie jednej z wielkich, międzynarodowych organizacji i zna mechanizmy administracyjne, odpowiedział:

Les rapports de l'OMS sont à prendre avec précaution. Ils prennent en compte plusieurs paramètres donnant parfois des résultats surprenants (augmentation/diminution du nombre de décès sans morts réels sur le terrain pendant une période donnée). C'est à dire que les données peuvent être rétroactives si l'on s'aperçoit que des décès communautaires non comptabilisés étaient dus à Ebola après coup (retard des tests, etc.). Pour la lutte contre la maladie il est clair que l'approche des autorités a été hasardeuse et la communication, dès le début, défaillante. Après plus d'un an, on se demande quel plan de lutte efficace faut il adopter à présent .

Do raportów WHO należy podchodzić ostrożnie. Biorą pod uwagę wiele parametrów i czasem dają zaskakujące rezultaty (zwiększenie / zmniejszenie liczby zgonów bez rzeczywistych zmarłych na miejscu w danym okresie). A więc dane mogą być nieaktualne, jeśli okaże się, że miały miejsce nieuwzględnione w statystykach zgony spowodowane ebolą (opóźnienie testów itd.). Podejście władz do walki z chorobą było w oczywisty sposób ryzykowne, a komunikacja od początku zawodziła. Po ponad roku stawia się pytanie, jaki plan skutecznej walki należy przyjąć.

Rzeczywiście, możemy mieć do czynienia z pewnym opóźnieniem w transmisji danych. Ale to nie tłumaczy wszystkiego, bo w każdej publikacji WHO na temat eboli jest podany tydzień, w którym zbierano dane.

Może chodzi o zwykłe przesunięcie w transmisji danych? Zdumiewa poza tym, że rząd – poprzez wypowiedzi jednego z ministrów – grozi wszystkim, którzy odważyliby się utrudniać walkę z ogólnokrajową zarazą, a nie mówi nic, gdy inny jego członek zaprzecza jej istnieniu.

Sally Bilaly Sow odpowiada na to:

Nous sommes aux heures des TIC on ne peut pas comprendre cela par le retard. Cela dénote au manque d'expérience qui a prévalu leur choix.

Żyjemy w erze nowych technologii, nie możemy odbierać tego jako opóźnienia. To pokazuje, że o ich wyborze zadecydowało niedoświadczenie.

Kouyah Kouyate, bloger, założyciel Ablogui i autor bloga guinee50.blogspot.it:

Je pense que la contradiction sur les chiffres est due aux multiples raisons expliquées ci-haut. Il faut aussi souligner qu'il est très rare obtenir des données chiffrées et exactes chez nous. Incompétence ou volonté de biaiser..? 
En ce qui concerne les propos négateurs venant d'une personnalité de haut rang, cela ne me surprend guère. Depuis le début de l'épidémie, une telle idée satanique a germé, en premier lieu, dans la tête de certains “intellectuels” ignorants. Ce sont eux qui ont colporter ces fausses idées. Ils sont sans doute les instigateurs déguisés des violences qui ont coûté la vie aux soldats contre Ebola.

Myślę, że sprzeczności odnośnie liczb mają związek z wieloma wyżej wymienionymi kwestiami. Trzeba też podkreślić, że rzadko można u nas otrzymać dokładne dane liczbowe. Niekompetencja czy chęć lawiranctwa?
Jeśli chodzi o zaprzeczenie ze strony osoby wysokiej rangą, w ogóle mnie to nie dziwi. Od początku epidemii ta szatańska myśl kiełkowała, zwłaszcza w głowach pewnych niedouczonych „intelektualistów”. To oni rozpowszechniali te fałszywe pomysły. Są oni bez wątpienia ukrytymi prowodyrami aktów przemocy, które kosztowały życie walczących przeciw eboli.

Thierno Diallo, twórca Rivières du sud. Un œil sur la Guinée (sieć Mondoblog) dodaje:

Je crois que certains “grands” de ce pays sont responsables de cette situation. Tout d'abord, la question a été gérée avec une certaine volonté de voiler la réalité. On se souvient qu'au début de l'épidémie, les autorités sanitaires qualifiaient les décès d'Ebola des “morts naturels” alors que toutes les personnes qui touchaient ces cadavres ou malades développaient rapidement les syntômes de la maladie. Si aujourd'hui on entend de la bouche de l'un d'eux qu'Ebola n'existe pas, cela ne doit pas nous surprendre. Même si la logique aurait préféré qu'on le sanctionne rigoureusement, pour ne pas qu'il développe cette dangereuse idée dans la tête de ceux qui, jusqu'ici croient à son existence. La contradiction entre les chiffres fournis par l'OMS et ceux des citoyens sur le terrain ne sont que le reflet de la délicate question de chiffres en Guinée. On dit qu'en “Guinée, le premier menteur c'est celui qui prétend donner les chiffres exacts d'un sujet donné”. Ce n'est pas sur Ebola seulement, à l'état actuel de notre développement il est difficile voire impossible d'avoir des chiffres précis.

Uważam, że za tę sytuację odpowiadają niektórzy „wielcy” tego kraju. Przede wszystkim sprawy były prowadzone w ten sposób, aby ukryć stan faktyczny. Pamiętamy, jak na początku epidemii władze odpowiedzialne za służby zdrowia kwalifikowały zgony spowodowane ebolą jako „śmierć naturalną”, podczas gdy u wszystkich osób, które dotykały trupów lub chorych, rozwijały się szybko te same objawy. Skoro więc dziś słyszymy z ust jednego z nich, że ebola nie istnieje, nie powinno nas to dziwić. Choć logika wskazywałaby raczej, żeby go surowo ukarać, by nie zasiał tej groźnej myśli w głowach tych, którzy nadal wierzą w istnienie wirusa. Niezgodność pomiędzy liczbami podawanymi przez WHO i tymi, którymi dysponują obywatele, oddaje jedynie delikatną kwestię liczb w Gwinei. Mówi się, że „w Gwinei pierwszym kłamcą jest ten, kto zamierza podać dokładne liczby związane z danym tematem”. Nie dotyczy to wyłącznie eboli; na obecnym etapie naszego rozwoju trudno uznać posiadanie dokładnych danych za coś niemożliwego.

Wśród innych źródeł informacji podważających te dane jest również strona internationalsos.com/ebola. Analizując raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczący okresu od 21 do 28 stycznia,  autorzy wyciągają wnioski, które powinny dać do myślenia:

In the last week (21 – 28 January) we have seen. . .

  • Increase in new cases in Guinea for the first time in 2015. Eight districts saw new ‘probable’ or confirmed cases. There were 30 new confirmed cases for the week, with some in Conakry but most of them in Forecariah.
  • Two areas reported cases for the first time in 21 days: Kissidougou and Macenta. Mali prefecture had its first-ever Ebola case. Mali is a district in northern Guinea, bordering Senegal. The patient there is a traveller from Liberia, which highlights the ease with which Ebola virus can cross international borders.
  • A point of concern is only about 30% of the nation's new cases occurred in “registered” contacts of known cases. This shows that there are undetected chains of transmission. Of the 16 confirmed deaths, almost 20% occurred in the community, rather than in Ebola treatment units.
  • Currently, there are now 330 beds in five operational ETCs (in Conakry, Guéckédou, Macenta and N’zérékoré). The number of treatment centre beds required by the WHO is 490. In a week 80 new treatment beds have become operational.

W ostatnim tygodniu (21 – 28 stycznia) zaobserwowaliśmy…

  •  Po raz pierwszy w 2015 r. – wzrost liczby nowych przypadków w Gwinei. Osiem dystryktów zanotowało nowe „prawdopodobne” lub potwierdzone przypadki. Potwierdziło się w tym tygodniu 30 zachorowań, kilka w Conakry, ale większość w Forecariah.
  • Dwie strefy zgłosiły przypadki po raz pierwszy w ciągu 21 dni: Kissidougou i Macenta. Wystąpił pierwszy przypadek eboli w prefekturze Mali. Mali jest miastem na północy Gwinei, graniczącym z Senegalem. Pacjent to podróżnik pochodzący z Liberii; uwypukla to łatwość, z jaką wirus ebola przekracza granice państw.
  • Niepokoi fakt, że tylko ok. 30% nowych przypadków w kraju miało miejsce po kontakcie z „zarejestrowanymi” chorymi. To pokazuje, że istnieją niewykryte kanały transmisji. Na 16 potwierdzonych zgonów niemal 20% miało miejsce w społeczności, a nie w ośrodkach leczenia gorączki krwotocznej.
  • Obecnie w pięciu dostępnych ośrodkach leczenia gorączki krwotocznej (w Conakry, Guéckédou, Macencie i N’zérékoré) znajduje się 330 łóżek. WHO wymaga, by było ich 490. W ciągu tygodnia oddano do dyspozycji 80 nowych łóżek.

Bez przejrzystości w zmaganiach z epidemią w Gwinei oraz w innych dotkniętych nią krajach istnieje ryzyko, że walka będzie długa, a straty jeszcze większe. Czy nie lepiej byłoby iść za przykładem Sierra Leone, kraju, który pokazał najwięcej przejrzystości? Poddano tam kwarantannie wszystkich mieszkańców państwa lub określonych regionów, zakazując im opuszczania domów przez wiele dni, aby ekipy medyczne mogły przeprowadzić kompleksowe badania i wykryć nowe przypadki, a także objaśnić zasady higieny. Zanotowano tam największą liczbę chorych, ale wskaźnik nowych zachorowań drastycznie spada od grudnia, w którym osiągnął maksymalną wartość.

Rozpocznij dyskusję

Autorzy, proszę Zaloguj »

Wskazówki

  • Wszystkie komentarze są moderowane. Nie wysyłaj komentarza więcej niż raz, gdyż może to zostać zinterpretowane jako spam.
  • Prosimy, traktuj innych z szacunkiem. Komentarze nieprzywoite, obraźliwe lub atakujące inne osoby nie będą publikowane.