Od czasu swojego uwolnienia pod koniec zeszłego roku Nadia Tołokonnikowa i Masza Alochina, członkinie feministycznego punkowego zespołu Pussy Riot, wyruszyły na światowe tournée po krajach Europy i Azji. Zaraz po swoim uwolnieniu ogłosiły, że ich nowym celem jest walka o prawa człowieka, zwłaszcza prawa rosyjskich więźniów – politycznych i kryminalnych. Wczoraj, 5 lutego, pojawiły się na koncercie zorganizowanym przez Amnesty International w Nowym Jorku.
Według [ros.] dziennikarza Antona Krasowskiego (który sam był kiedyś prześladowany ze względu na swoją orientację seksualną) koncert ten nie byłby możliwy bez pomocy rosyjskiego miliardera i byłego kandydata na prezydenta Michaiła Prochorowa i jego siostry Iriny. Dziewczyny z Pussy Riot mówiły o łamaniu praw człowieka w Rosji i opowiadały publiczności o sprawie Płacu Bołotnego, którą wiele osób widzi jako politycznie motywowaną:
Мы Нью-Йорке, и здесь людей, знающих о #БолотноеДело стало на 15000 больше. С сегодняшнего дня. И, да, мы действительно верим в неравнодушие
— Мария Алехина (@MashaAlekhina) February 6, 2014
Jesteśmy w Nowym Jorku, o 15 000 ludzi więcej wie o #BolotnoeCase. Od dzisiaj. I, tak, wierzymy w nie bycie obojętnym.
Podczas pobytu w Nowym Jorku poznały też ambasadora ONZ, Samanthę Power, która nazwała je “odważnymi rozrabiakami” w swoim tweecie, oraz pojawiły się w programie Colbert Report. (Założyciel nacjonalistycznej strony Sputnik & Pogrom przypomniał, że [ros.] były one prawdopodobnie pierwszymi osobami, z którymi Stephen Colbert przeprowadził wywiad za pośrednictwem tłumacza).
Niestety całe to zamieszanie wydaje się irytować niektórych w Rosji. Dzień po koncercie, pozostałe, anonimowe członkinie Pussy Riot (chociaż aresztowano 3 osoby, to co najmniej 5 kobiet było zaangażowanych w punkowy występ w Katedrze Chrystusa Zbawiciela) opublikowała oświadczenie na stronie zespołu na LiveJournal, pussy-riot.livejournal.com [ros.]. W oświadczeniu tym [ros.] twierdzą, że Tołokonnikowa i Alochina nie są już członkiniami Pussy Riot, bo ich walka o prawa człowieka jest w opozycji do destrukcyjnych rozwiązań stosowanych przez Pussy Riot:
Мы очень рады освобождению Маши и Нади. […] К сожалению для нас, они настолько увлеклись проблемами в российских тюрьмах, что начисто забыли о стремлениях и идеалах нашей группы: феминизм, сепаратистское сопротивление, борьба против авторитаризма и культа личности […] Правозащитная деятельность не может позволить себе критику норм и правил, лежащих в основе устройства современного патриархального общества, потому что она является институциональной частью этого общества […]
Bardzo się cieszymy, że Masza i Nadia zostały uwolnione. […] Niestety dla nas, są one teraz tak skoncentrowane na problemie rosyjskich więzień, że zapomniały o celach i ideałach naszej grupy: feminizmie, separatyzmie, walce z autorytaryzmem i kultem jednostki […] Ruch walczący o prawa człowieka nie może krytykować norm i zasad, które stanowią podstawę dzisiejszego patriarchalnego społeczeństwa, ponieważ jest on częścią tego społeczeństwa […]
Skrytykowały też koncert Amnesty International, który ogłaszał wystąpienie Tołokonnikowej i Alochiny jako pierwszy legalny występ Pussy Riot. “Pussy Riot nie gra legalnych koncertów” – mówią anonimowe członkinie. Cały zamysł koncertu jest sprzeczny z ideą punkowego protestu. Podkreśliły one też, że anonimowość jest integralną częścią strategii Pussy Riot, jest więc niejasne czy Jekaterina Samucewicz, która popadła w konflikt z Tołokonnikową i Alochiną, kiedy została wcześniej uwolniona [raport Global Voices], jest nadal częścią zespołu.
Czy ktoś próbuje wykorzystać popularność zespołu, jako marki? Czy też może Pussy Riot faktycznie ma więcej członkiń niż te dwie najbardziej znane. W każdym wypadku, oświadczenie poniżej jest jednoznaczne:
Раз уж теперь мы оказались с Надей и Машей по разные стороны баррикад, разъедините нас. Запомните, мы больше не Надя и Маша, они – больше не Pussy Riot.
Ponieważ jesteśmy teraz po przeciwnych stronach barykady z Nadią i Maszą, traktujcie nas oddzielnie. Pamiętajcie, my nie jesteśmy już Nadią i Maszą, a one nie są Pussy Riot.