Ingrid Persaud, pisarka z Trynidadu, opowiada o swojej nowej książce ‘Love After Love’

Akcja nowej powieści Ingrid Persaud “Love After Love,” rozgrywa się na wyspie Trynidad. Zdjęcie: Nicholas Laughlin, wykorzystane za zgodą autora.

Poeta Shivanee Ramlochan, w recenzji najnowszej książki Ingrid Persaud, “Love after Love,” opisał powieść jako: “bezkompromisową podróż wgłąb […] trzech serc”.

Serca, o których mowa należą do Betty Ramdin, ofiary przemocy domowej, która reprezentuje sobą coś więcej, niż tylko “kolekcję siniaków”; jego syna Solo, który jest “kimś więcej niż nieśmiałym jedynakiem”; oraz do ich współlokatora, Pana Chetana, który “nie daje się łatwo zaszufladkować, jak inni osobliwi mieszkańcy Karaibów”. Chetan dołącza do nich po tym jak znęcający się nad Betty mąż umiera i wspomniana trójka tworzy swojego rodzaju rodzinę.

Bohaterowie podejmują próby wzajemnego leczenia swoich ran, podczas gdy na jaw wychodzą sekrety, które zmieniają wszystko, a bohaterowie zaczynają zmagać się ze swoją tożsamością, obowiązkami, przynależnością do wspólnoty, pragnieniami oraz przebaczeniem. Być może najważniejsze jest to, że wstrząsające odkrycia prowadzą ich poprzez osobiste zmagania na drodze do samoakceptacji, motywu przewodniego książki, która tytułem nawiązuje do wiersza Dereka Walcotta.

Akcja powieści rozgrywa się na wyspie Trynidad, która jest jednocześnie miejscem urodzenia Persaud. Książka celebruje wyjątkowy sposób komunikacji mieszkańców wyspy, przeplatając uniwersalne prawdy z lokalnym kolorytem.

Przeprowadziłam wywiad z Persaud za pośrednictwem poczty elektronicznej, aby porozmawiać o jej pierwszej powieści od czasu wygrania Commonwealth Short Story Prize w 2017 roku oraz BBC National Short Story Award w 2018 roku.

Zdjęcie: Ingrid Persaud; użyte za zgodą autora.

Janine Mendes-Franco (JMF): Czy Twój poziom samoakceptacji dorównuje temu, o którym pisał Walcott

Ingrid Persaud (IP): I borrow the title of Walcott’s poem with deference and gratitude. In the act of loving another, do we not often carelessly lose sight of ourselves? I’m sure everyone can identify with that challenge. I’d like to think I’m getting better at coming back to my own door, my own mirror, to show myself a little compassion. We should all heed that famous last line where the poet directs: ‘Sit. Feast on your life.’

Ingrid Persaud (IP): Zapożyczyłam tytuł wiersza Walcotta z szacunkiem i wdzięcznością. Czyż nie jest tak, że kochając innych, często zapominamy o sobie? Myślę, że każdy z nas tego doświadczył. Chciałabym powiedzieć, że jestem coraz lepsza w powracaniu do swoich własnych drzwi, własnego lustra, okazywaniu sobie odrobiny empatii. Powinniśmy wszyscy zwrócić szczególną uwagę na ten ostatni słynny wers gdzie poeta zachęca: “Usiądź. Rozkoszuj się swoim życiem”.

JMF: W “Love After Love,” historia jest opowiedziana z perspektywy mieszkańców Trynidadu, poprzez użycie lokalnego dialektu, wraz z jego rytmem i charakterystycznym tempem. Czy była to świadoma decyzja czy po prostu ta historia wymagała takiego sposobu narracji?

IP: “Love After Love” is set in Trinidad and the characters are all ordinary Trini people, so it’s arguable the story demanded our English. But there’s more at stake than place dictating language. This is our authentic English with the same validity as any other. It’s only dialect if you aren’t one of the millions from the English-speaking Caribbean. Why are we seeking permission to use our English? Badass [writer] Sam Selvon was successfully owning it 70 years ago. The issue isn’t why a mainstream publisher like Faber bought this book but rather why it took so long for the industry to embrace work like mine.

IP: Akcja “Love After Love” rozgrywa się na Trynidad i wszyscy bohaterowie to zwykli mieszkańcy wyspy więc jest to oczywiste, że historia wymagała użycia naszego dialektu. Jednak o wyborze języka zadecydowało coś więcej niż tylko miejsce akcji. To nasz autentyczny język angielski, tak samo ważny jak każdy inny. Jeśli nie jesteś jednym z milionów mówiących po angielsku mieszkańców Karaibów, będzie to dla ciebie zaledwie dialekt. Dlaczego prosimy o pozwolenie by używać swojego własnego języka? Znakomity [pisarz] Sam Selvon pisał w tym dialekcie już 70 lat temu. Zastanawiające jest nie to, dlaczego popularny wydawca, taki jak Faber kupił moją książkę, ale dlaczego trwało to tak długo, aby przyjęła się ona w branży wydawniczej.

JMF: Tak twierdzisz, jednak na Karaibach rozgorzała gorąca dyskusja odnośnie kwestii posługiwania się dialektem kreolskim zamiast oksfordzkim angielskim – jego użyteczności, tego co przekazuje w aspekcie inteligencji, klasy społecznej, itp. Jaki jest Twój stosunek do tego, co zdaje się być próbą ośmieszenia (lub przynajmniej zdemotywowania) użytkowników dialektu i  – tak jakby – pokazania im gdzie jest ich miejsce?

IP: While we hold the English of a tiny minority as the absolute standard, any different use of English becomes othered. By deciding that our English is less than this gold standard we are colluding with the othering of ourselves. As if this weren’t ironical enough, we are having these debates within the region precisely when our English, our Caribbean sensibility, is being feted elsewhere. Roger Robinson, a Trini, licked up both the prestigious T. S. Elliot Prize and the Ondaatje Prize for his collection, “A Portable Paradise,” [and] Golden Child,” by Claire Adams has won several prizes. Caroline McKenzie has just published “One Year of Ugly.” Ayanna Lloyd’s novel has so much buzz already and it’s not coming out until 2022. As a country we should be celebrating.

IP: Podczas gdy na co dzień posługujemy się językiem angielskim mniejszości, jakiekolwiek odstępstwo od języka standardowego uważane jest za coś gorszego. Twierdząc, że nasz angielski nie jest tak dobry jak ten oksfordzki, deprecjonujemy sami siebie. Jak na ironię, te debaty toczą się tu właśnie wtedy, gdy nasz angielski, nasza karaibska wrażliwość, są doceniane poza naszymi granicami. Roger Robinson, mieszkaniec Trynidadu otrzymał prestiżową nagrodę T. S. Elliota, jak również Ondaatje za swój zbiór poezji “A Portable Paradise,” [zaś] powieść Golden Child,”  autorstwa Claire Adams również zdobyła kilka nagród. Książka Caroline McKenzie “One Year of Ugly” właśnie została opublikowana. Powieść Ayanna Lloyd zyskała już ogromny rozgłos, a nie ukaże się wcześniej niż w 2022. Nasz kraj ma co świętować.

JMF: Byłaś pewna swojej decyzji aby nie zmiękczać dialektu czy wyjaśniać terminologii. Nie powstał żaden słowniczek, na przykład taki, który stworzono by wyjaśnić język Ibo w powieści Achebe “Things Fall Apart.” Czy pójście w tym kierunku było utrudnieniem dla redakcji?

IP: Louisa Joyner, at Faber, and Nicole Counts, at One World, were incredible editors and I am full of gratitude to have learnt at their feet. Neither asked for a glossary. Indeed they were against the inclusion of any explanatory notes. The integrity of the writing would have to be sufficient. Hopefully the context of an unknown word or expression was enough for the non-Caribbean reader. Even better would be that readers left “Love After Love” with an increased vocabulary of words like steupse and bazodee, idioms like “cockroach have no right in fowl party” and expressions like “jeez” and “ages.”

IP: Louisa Joyner, z Faber, oraz Nicole Counts, z One World, były niesamowitymi redaktorkami i jestem wdzięczna, że było mi dane się przy nich uczyć. Żadna z nich nie poprosiła o słowniczek. Tak naprawdę, były one przeciwne załączaniu jakichkolwiek objaśnień. Spójność wypowiedzi musiała wystarczyć. Na szczęście kontekst nieznanego słowa lub wyrażenia okazał się być zrozumiały dla czytelników spoza Karaibów. To wspaniale, że czytelnicy wynosili z lektury “Love After Love” wzbogacony zasób słów, takich jak steupse i bazodee, idiomów jak “cockroach have no right in fowl party” i wyrażeń jak “jeez” i “ages.”

JMF: Jakie komentarze odnośnie języka usłyszałaś od czytelników spoza Trynidadu?

IP: Before publication, I made the decision not to look at comments from readers on the usual sites like Goodreads or Amazon. It just wasn’t going to be good for my mental health. All that to say the feedback I have had is limited to those who have sought me out specially and they naturally said nice things about the language in “Love after Love.” I don’t know about the swathes of readers who find the language off-putting. And that’s cool. To please everyone, I would have to be an Ali’s doubles with slight pepper.

IP: Przed publikacją postanowiłam, że nie będę czytać komentarzy od czytelników na typowych stronach, jak Goodreads czy Amazon. To nie byłoby dobre dla mojej psychiki. Powiem tylko, że feedback jaki otrzymałam ograniczał się do komentarzy od osób, które aktywnie mnie szukały i naturalnie mówili miłe rzeczy na temat języka w “Love after Love”. Nie wiem co na to czytelnicy, którzy uważają język za odpychający. I tak jest dobrze.  Nie sposób wszystkich zadowolić.

JMF: Od jakiegoś czasu mieszkasz poza Trynidad, a jednak język i śpiewna intonacja nie opuściły cię. Jak to osiągnęłaś?

IP: Thank you for saying [it] hasn’t left me. I’m not always confident that I still hear it or hear it properly. When the doubt and longing sets in I pick up the phone and soak up the Trini voices of friends, family — anybody who will bother with me. Of course, language is a living thing. An expression might have evolved or vanished from everyday speech, so I pay attention to current usage. Our people are so creative that new words and idioms are constantly emerging. And we police our language as much as any other group. It would be literary suicide to write without consulting Winer’s huge tome – “Dictionary of the English/Creole of Trinidad and Tobago” or to abandon my well-thumbed copy of “Côté ci Côté là.”

IP: Dziękuję, za powiedzenie, że nadal to mam. Nie zawsze jestem przekonana, że wciąż słyszę ten akcent lub że słyszę go właściwie. Kiedy ogarnia mnie zwątpienie i tęsknota, sięgam po telefon i chłonę głosy z moich stron, przyjaciół czy rodziny — komu na mnie zależy. Oczywiście, język to żywy twór. Dane wyrażenie mogło ewoluować lub zniknąć z codziennego użycia, więc staram się być na bieżąco. Nasi ludzie są tak kreatywni, że bez przerwy pojawiają się nowe słowa i idiomy. I strzeżemy naszego języka tak samo jak inni. Pisanie bez skonsultowania się ze słownikiem Winera – “Dictionary of the English/Creole of Trinidad and Tobago” albo moim  wysłużonym egzemplarzem “Côté ci Côté là” byłoby literackim samobójstwem.

JMF: Czy ten dystans pozwala ci spojrzeć z wyjątkowej perspektywy na tożsamość i poczucie przynależności?

IP: I don’t know if living outside of Trinidad has given me a unique perspective but it has made issues of identity and belonging central to my practice. Everyone needs a place called home, yet how that is constructed is always precarious and contested. I would point at San Fernando in south Trinidad and say — my navel string’s buried there. That is where I belong. Now I’m less sure GPS can locate my home. Years of self-exile have broken and remade my thinking. I’ve come to embrace the liminal space of non-belonging — simultaneously all and none of the places I inhabit. It’s closer to the everyday, lived experience without the push of alienation and pull of attachment.

IP: Nie wiem czy dzięki mieszkaniu poza Trynidad spoglądam z jakiejś wyjątkowej perspektywy, ale sprawiło to, że kwestie takie jak tożsamość czy przynależność stały się dla mnie najważniejsze. Każdy potrzebuje miejsca, które mógłby nazwać domem, ale jak ten dom jest skonstruowany to już zawsze jest kwestią sporną. Mogłabym wskazać San Fernando w południowym Trynidad i powiedzieć  — tam są moje korzenie. Stamtąd pochodzę. Nie jestem już taka pewna, czy mogłabym wybrać jedno miejsce jako mój dom. Lata samowygnania przeformułowały mój sposób myślenia. Dojrzałam do tego aby zaakceptować ograniczoną przestrzeń nieprzynależności — jednocześnie wszystkich i żadnego z miejsc, w których przebywam. Jest bliżej do codziennych doświadczeń, bez wyobcowania i przywiązania.

JMF: Przemoc domowa i homofobia to problemy, z którymi zmagają się codziennie ludzie żyjący w tych regionach. Dlaczego chciałaś je zbadać?

IP: I wrote about ordinary lives and, as you’ve said, domestic violence and homophobia are urgent and troubling everyday issues in our region. If you have gay characters then it’s impossible to ignore the homophobia that limits their life choices. I let the characters lead me and often, I wasn’t too sure where we would find ourselves. It was the only way I could navigate these themes.

IP:  Pisałam o zwykłym życiu i, jak wspomniałaś, przemoc domowa oraz homofobia to istotne i palące problemy życia codziennego w naszym regionie. Jeśli mamy bohaterów homoseksualnych, niemożliwe jest by ignorować homofobię, która ogranicza ich wybory życiowe. Pozwalam bohaterom by mnie prowadzili i często nie za bardzo byłam pewna gdzie to nas zaprowadzi. To był jedyny sposób abym mogła poruszyć tę problematykę.

JMF: Zawsze potrafisz skupić całą swoją uwagę na dobrej narracji i skonstruować ją tak przekonująco, że czytelnik chętnie w niej uczestniczy. Opisz co dzieje się od momentu, w którym pomyślisz: “Będzie z tego dobra historia”.

IP: You know how to make a bush bath to cleanse bad vibes that are clinging to your body and mind? I’m guessing you don’t. Maybe you can consult an old auntie who directs you to throw black sage and blue soap in the water. Then, you might ask a neighbour and he might add to the list of vital ingredients or even contradict what the old auntie suggested. Same thing with the creative process. Looking in, it feels like there must be a special alchemy that makes good writing. There isn’t any — or at least none that I’ve found. All you can do is show up at your desk every single day and write. If you do that, you might occasionally glimpse pure magic.

IP: Czy wiesz jaki rytuał należy odprawić wedle naszych zwyczajów by oczyścić złą atmosferę, która otacza twoje ciało i umysł? Zgaduję, że nie wiesz. Starsze kobiety podpowiedziałyby Ci, że trzeba dodać do kąpieli trochę czarnej szałwii i niebieskiego mydła. Z kolei życzliwy sąsiad dodałby do tej listy więcej specyfików, lub nawet podał zupełnie inną recepturę. Podobnie rzecz ma się z procesem pisania. Można by pomyśleć, że istnieje jakiś przepis na dobrą opowieść. Ale tak naprawdę nie ma żadnego – a przynajmniej ja go nie znam. Jedyne co można zrobić to konsekwentnie pisać, każdego dnia. Przy odrobinie szczęścia, uda się wyczarować coś wyjątkowego.

Rozpocznij dyskusję

Autorzy, proszę Zaloguj »

Wskazówki

  • Wszystkie komentarze są moderowane. Nie wysyłaj komentarza więcej niż raz, gdyż może to zostać zinterpretowane jako spam.
  • Prosimy, traktuj innych z szacunkiem. Komentarze nieprzywoite, obraźliwe lub atakujące inne osoby nie będą publikowane.