Złe zarządzanie czy nacisk polityczny? Za co zwolniono redaktora Bangkok Post Umesha Pandey'a?

Bangkok Post. Zdjęcie Flickr, użytkownik supercake (CC BY-NC 2.0)

14 maja 2018 r. Umesh Pandey poinformował na swoim Facebook'u, że nie jest już redaktorem Bangkok Post, największego tajlandzkiego dziennika wydawanego w języku angielskim.

Powodem tej decyzji było niepodporządkowanie się naciskom ze strony zarządu dziennika, aby złagodził swoje stanowisko w stosunku do wspieranego przez wojsko rządu.

Ale zarząd Bangkok Post stwierdził, że Pandey został jedynie przeniesiony na inne stanowisko w firmie z powodu słabych zdolności managerskich.

Pandey: “Wolę stracić pracę, niż ciągle chodzić ze spuszczoną głową”

Umesh Pandey. Źródło: Facebook

Pandey został poproszony przez zarząd o przemyślenie artykułu, przeznaczonego już do druku, opisującego konsekwencje wyników malezyjskich wyborów na politykę Tajlandii.

Malezyjska opozycja pokonała partię rządzącą, sprawującą władzę od lat 50. Tymczasem, obecnemu rządowi Tajlandii, wspieranemu przez wojsko udało się przejąć władzę w 2014 roku.

Tak jak była dominująca partia Malezji, tajlandzka Junta nosi znamiona kilku korupcyjnych przestępstw. Kolejne wybory w Tajlandii są zaplanowane na 2019 rok.

Pomimo “silnych próśb” zarządu, Pandey zdecydował opublikować swój artykuł:

 

… postanowiłem nie ustąpić, kiedy poproszono mnie o “złagodzenie” wydźwięku mojego artykułu. Stwierdziłem, że wolę stracić pracę, niż ciągle chodzić ze spuszczoną głową. Klamka w końcu zapadła 60 dni przed wygaśnięciem mojej dwuletniej umowy.

11 maja ukazał się Bangkok Post z artykułem Pandey'a na pierwszej stronie. Przedstawiony poniżej tweet opisuje tą publikację jako “ostatnią kroplę w czarze goryczy”,  która doprowadziła do zwolnienia Pandey'a z funkcji redaktora:

Najprawdopodobniej ta pierwsza strona Bangkok Post opublikowana w zeszły piątek doprowadziła do zwolnienia Umesha Pandey'a ze stanowiska redaktora.
♦️ KL daje ‘lekcję’ NCPO

Narodowa Rada Pokoju i Utrzymania Porządku, NCPO to partia rządząca w Tajlandii, wspierana przez wojsko.

“Bangkok Post nigdy nie naraził na szwank swojej dziennikarskiej niezależności” 

16 maja Bangkok Post wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że były dziennikarz został przeniesiony z innych powodów:

Przeniesienie byłego redaktora jest efektem kilku czynników i nie ma żadnego związku z naszą niezależnością dziennikarską ani dumnie publikowaną przez nas od 72 lat treścią.

W oświadczeniu również pada zapewnienie, że gazeta będzie dalej strzec swojej nienaruszalności i niezależności dziennikarskiej.

Bangkok Post pragnie zapewnić swoich czytelników oraz opinię publiczną, że żaden rząd ani inny podmiot nigdy nie ingerował w treść publikowaną w prasie bądź na innych kanałach gazety.

Cały czas dążymy do strzeżenia naszej nienaruszalności, nawet w tym burzliwym dla Tajlandii czasie. Pragniemy podkreślić, iż niezależność dziennikarska gazety nigdy nie została naruszona i jest to nasza ogromna wartość, której zawsze będziemy strzec.

Dochodzą również informacje, że Pandey został oskarżony przez kolegów z redakcji o kiepskie zarządzanie i nieetyczne zachowanie. Na swoją obronę Pandey odpowiada, że na te zarzuty nie mają żadnych dowodów, a powyższe oskarżenia mają na celu zniesławienie jego dobrego imienia.

Tymczasem, usunięcie Pandey'a ze stanowiska redaktora jest postrzegane jako wyraz trudnej pozycji mediów, w czasach NCPO, która jeszcze nie przywróciła rządów cywilnych.

Rysunek satyryczny dnia popierany przez

Rozpocznij dyskusję

Autorzy, proszę Zaloguj »

Wskazówki

  • Wszystkie komentarze są moderowane. Nie wysyłaj komentarza więcej niż raz, gdyż może to zostać zinterpretowane jako spam.
  • Prosimy, traktuj innych z szacunkiem. Komentarze nieprzywoite, obraźliwe lub atakujące inne osoby nie będą publikowane.