- Global Voices po polsku - https://pl.globalvoices.org -

Przez starcie o kościół rośnie widmo gruzińsko-ormiańskiego konfliktu

Kategorie: Azja Środkowa i Kaukaz, Armenia, Gruzja, Media obywatelskie, Polityka, Religia, Tożsamość etniczna i rasowa
[1]

Katedra Kumurdo, X-wieczny gruziński kościół we wsi, gdzie większość mieszkańców to Ormianie. Był on stroną konfliktu w sprawie o dziedzictwo (zdjęcie: Wikimedia Commons [2], Jaba1977)

Poniższa zawartość jest postem partnerskim [3] ze strony EurasiaNet.org [4], napisanym przez Joshuę Kucera [5]. Publikowany ponownie za pozwoleniem. 

Zatarg miał miejsce w Kumurdo, we wsi prawie w całości zamieszkanej przez etnicznych Ormian (region Samcche-Dżawachetia, graniczący z Armenią). W tej wsi znajduje się X-wieczny gruziński kościół, nazwyany katedrą Kumurdo. Za sprawą gruzińskiego ministra kultury, kościół ten był wielokrotnie poddawany renowacji. Spór o kościół  podniósł poziom gruzińsko-ormiańskiego napięcia, a wielu się obawia, że zatarg przerodzi się w postępuący konflikt etniczny.

W czasie prac renowacyjnych, na terenie kościoła odnalazło się kilka nagrobków. Przez przynajmniej dwa ostatnie wieki, kościół funkcjonował jako kościół armeński. 30 września lokalni mieszkańcy przynieśli chaczkar — tradycyjną ormiańską płytę upamiętniającą — i położyli ją jako znacznik miejsca, gdzie według ich przekonań zostali pochowani ich lokalni przodkowie.

Policja nie pozwoliła im wejść do kościoła. Sytuacja zaostrzyła się, gdy mieszkańcy Kumurdo zaczęli rzucać kamieniami w kierunku policji. Ta natomiast wezwała na pomoc specjalne jednostki do walki z buntem. Czterech policjantów zostało rannych, a dwóch lokalnych mieszkańców aresztowano. Sytuację ostatecznie opanowano, gdy minister spraw wewnętrznych Giorgi Mgebrishvili przyjechał do wsi, żeby spotkać się z przedstawicielami lokalnej społeczności.

W regionie pełnym konfliktów etnicznych, ormiańscy Gruzini (około 5% populacji całego kraju, według najnowszego spisu ludności), są raczej spokojni. Jednakże ten incydent sprawił, że wzrósł niepokój, że sytuacja może się zmienić.

„Utarczki obudziły przerażające wspomnienia o przemocy etnicznej z wczesnych lat 90,” napisał [6] portal informacyjny Democracy & Freedom Watch.

Nieodwracalnie, zaszły pewne zmiany społeczne, w świetle których te starcie mogło być „prowokacją.” Wielu zauważyło, że ten incydent miał miejsce przed gruzińskimi wyborami samorządowymi. Członek gruzińskiej partii rządzącej Gruzińskie Marzenie i jednocześnie członek Ormiańsko-Gruzińskiej Grupy Przyjaźni — David Chichinadze powiedział Publicznemu Ormiańskiemu Radiu [7], że incydent był „przedwyborczą prowokacją.”

„Znaleźli się ludzie, którzy dawali pieniądze ludziom mieszkającym we wsi. To z pewnością sprawa, którą powinien rozwiązać kościół i duchowni, ale pewni ludzie chcą ją upolitycznić,” mówił Chichinadze, jednak nie sprecyzował kto mógłby być prowokatorem.

„Nawet Ormianie z Dżawachetii sądzą, że ludzie z Kumurdo są problematyczni,”  mówił [8] gruziński analityk Mamuka Areshidze. „Reputacja ludzi z Kumurdo nie jest najlepsza. Ta wieś jest bardzo kryminogenna. Nie wykluczam jednak, że nadmierna zapalczywość tych ludzi jest przez kogoś wykorzystywana do pogorszenia sytuacji i sprowokowania konfrontacji przy wykorzystaniu incydentu z kościołem.”

Niektórzy jednak sugerowali, że była to prowokacja ze strony gruzińskiej policji. „Według moich źródeł, w dniu incydentu mieszkańcy Kumurdo nie mieli zamiaru montować chaczkaru, ale tylko położyć go w bezpiecznym miejscu na terenie kościoła, a sam montaż miał dojść do skutku pod koniec października,” powiedział Johnny Melikian, ormiański ekspert do spraw relacji z Gruzją. Melikian dodał, że policja zareagowała zbyt gwałtownie. „Według mnie to była prowokacja. Zaczęły się zamieszki, w wyniku których policja użyła więcej siły, niż było potrzebne. Wtedy i policja wdała się w bójkę.”

Niezależnie od tego, czy była to prowokacja czy też nie, rozwój wypadków przysparza zmartwień. „Ten incydent to jak ziarno, które upadło na dobrze użyźnioną ksenofobią (a zwłaszcza ormianofobią) glebę. Ta fobia jest propagowana zwłaszcza przez pewne prorosyjskie elementy w Gruzji,” napisał [9] Dmitry Avaliani, gruziński dziennikarz na swojej stronie na facebooku.

„Konflikt jest już gotowy: z gruzińskiej perspektywy, Ormianie opanowują gruziński kościół. Z punktu widzenia Ormian — wręcz przeciwnie. Cały 25-letni okres niepodległości, pomijając niewielkie incydenty, udało nam się uniknąć poważniejszych konfliktów z regionem Samcche-Dżawachetia,” kontunuuje Avaliani. „Obecnie istnieje duże prawdopodobieństwo zaostrzenia konfliktu z powodu ksenofobii, która była duszona przez lata, słabości państwowych instytucji, braku odpowiedniej polityki regionalnej, mniejszości etnicznych i dużego zainteresowania ze strony naszego północnego sąsiada, który cieszy się pełną swobodą wprowadzania przewrotu wgłąb Gruzji.”

Avaliani podsumował swój post kluczowym spostrzeżeniem: „Jest jedna pozytywna rzecz: popsucie relacji z Gruzją nie leży w interesie Erywania.” Pomimo okazjonalnych napięć i uwikłania w przeciwny blok geopolityczny (Euroazjatycka Unia Gospodarcza i Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym w przypadku Armenii, z drugiej strony aspiracje Gruzji do Unii Europejskiej i NATO), oba sąsiadujące ze sobą kraje potrzebują dobrych relacji. Jest zatem mało prawdopodobne, że ten konflikt przerodzi się w coś więcej, nieważne co go sprowokuje.