- Global Voices po polsku - https://pl.globalvoices.org -

Tajlandia: funkcjonariusze grożą gwałtem aktywistce, działającej przeciwko zamachowi stanu

Kategorie: Azja Wschodnia, Tajlandia, Media obywatelskie, Prawa człowieka
Image from Khaosod English [1]

Kong-udom i Seritiwat, działacze przeciwko zamachowi stanu (z niebieskim krawatem) prezentują list do przedstawiciela praw człowieka w Tajlandii, Amara, podczas obchodów Dnia Praw Człowieka. Zdjęcie z Khaoson English.

Młoda studentka-aktywistka, zatrzymana przez policję za zakłócanie (wraz z inną osobą) mowy tajlandzkiego prezesa Krajowej Komisji Praw Człowieka, oskarża dwóch funkcjonariuszy policji w cywilu o molestowanie i groźbę gwałtu.

Natchachy Kong-udom, studentce uniwersytetu, oraz Sirawitowi Seritiwatowi, czołowemu działaczowi Tajlandzkiego Centrum Studentów na rzecz Demokracji udało się [2] pokazać symbol, zakazany przez juntę – salut trzema palcami, na oczach mediów, pracowników ochrony oraz gości, którzy brali udział w uroczystościach z okazji Światowego Dnia Praw Człowieka w Bangkoku dnia 10 grudnia. Wydarzenie było organizowane przez Krajową Komisję Praw Człowieka.

Protestujący przeciwko zamachowi stanu przyjęli popularną formę pozdrowienia [3] z “Igrzysk śmierci” po dymisji rządu Yinglucka Shinawatra przez wojsko w maju zeszłego roku. Wojsko zakazało [4]manifestacji i publicznej krytyki polityki junty.

Studenci przejawiali oznaki protestu, pytając “Gdzie jest Krajowa Komisja Praw Człowieka, kiedy oni wyciągają broń?”, “Ludzie znikają”, “Jesteście jeszcze żywi” i “Nie przekazujcie już pieniędzy na KKPCz”.

Amara Pongsapich [5], prezes Komisji od 2009 roku, była zaskoczona tymi niespodziewanymi przeszkodami ze strony młodzieży. Kong-udom i Seritiwat zostali wyprowadzeni z siedziby i przeniesieni na komisariat policji za nieprzestrzeganie zakazu, ustanowionego przez Radę Pokoju i Porządku. Według Rady junty, każda różnica zdań może prawdopodobnie spowodować problemy wagi bezpieczeństwa narodowego.

Dwóch przedstawicieli Komisji uczestniczyło i obserwowało wymianę zdań między policją i studentami, aresztowanymi w celu “zmiany nastawienia”. Młodzi działacze twierdzą, że zostali zmuszeni do podpisania zobowiązania do nieuczestniczenia w przyszłości w manifestacjach przeciwko rządowi.

Ze swojej strony, Kong-udom wniosła zażalenie na posterunek policji Tung Song Hong przeciwko dwóm mężczyznom, których oskarża o molestowanie i groźby gwałtu podczas uroczystości.

Przesłuchanie studentki, której policjanci w cywilu grozili gwałtem, gdy wykonała gest protestujących – pozdrowienie trzema palcami.

Twierdzi, że była obserwowana podczas manifestacji. Zatrzymała mężczyznę, którego podejrzewała o to, że ją śledzi, i zapytała go: “พี่มาทำอะไรค่ะ ตามหนูมาตลอดเลย”, czyli “Co robisz? Przestań mnie śledzić”. Odpowiedział jej: “ก็ตามมาข่มขืนน้องไง” – “Próbuję cię zgwałcić”. Groźba została wypowiedziana [9] przy wielu świadkach, w tym pracownikach Komisji oraz dziennikarzach.

Sunai Phasuk, starszy pracownik naukowy Human Rights Watch, 12 grudnia opublikował tweeta na temat tego zdarzenia:

Funkcjonariusze policji w cywilnym ubraniu grozili młodej aktywistce gwałtem po tym, jak wykonała gest salutowania trzema palcami podczas spotkania Komisji Praw Człowieka w #Tajlandii. [10]

Kong-udom napisała na [12] Prachatai, niezależnej stronie informacyjnej, że inne działaczki również były śledzone przez podejrzane osoby:

Wiem, że podobnie jak inne aktywistki, byłam śledzona przez jakiś czas i to oczywiste, że się boję. To pogwałcenie moich praw. Gdzie jest w końcu moje bezpieczeństwo?

This photo of Kong-udom, which was widely shared on social media, shows her making the "Hunger Games" salute as a sign of protest against the Junta government in Thailand

Zdjęcie Kong-udom, rozpowszechniane w mediach społecznościowych, przedstawia pozdrowienie z “Igrzysk śmierci” jako znak protestu przeciwko rządom junty w Tajlandii.

Kong-udom, która jest transseksualistą, została aresztowana po raz pierwszy 20 listopada przed kinem w Bangkoku za wykonanie pozdrowienia [13] z “Igrzysk śmierci”.

W chwili pisania tego artykułu, Krajowa Komisja Praw Człowieka nie wypowiedziała się na temat tych zdarzeń.

Ten incydent jest jednym z przykładów rosnącej ilości aktów zastraszania, które spadają na aktywistów w Tajlandii od czasu ogłoszenia przez wojsko stanu wojennego w maju.

Działacze narażają swoje bezpieczeństwo, organizując [13] pokojowe manifestacje i działania przeciwko zamachowi stanu, domagając się powrotu cywilnego rządu, wybranego w demokratycznych wyborach, mimo że nie otrzymują ani żadnej pomocy, ani deklaracji wsparcia ze strony głównych partii politycznych kraju.

Prześladowanie aktywnych działaczy jest dodatkowym dowodem na pogarszanie się sytuacji praw człowieka w Tajlandii. Na szczęście, ten przypadek został zgłoszony dzięki wytrwałości obywateli, którzy sprzeciwiają się dalszym represjom.