- Global Voices po polsku - https://pl.globalvoices.org -

Chiny: restrykcje dotyczące internetu zdominują świat?

Kategorie: Azja Wschodnia, Chiny, Aktywizm cyfrowy, Media obywatelskie, Rządy, Technologia, Wolność słowa, GV Advocacy
[1]

Światowa Konferencja Internetowa, rysunek autorstwa Badiucao dla China Digital Times

W zeszłym tygodniu w Wuzhen, futurystycznym chińskim mieście w prowincji Zhejiang, odbyła się Światowa Konferencja Internetowa. Sporo osób dopatrzyło się ironii w tym, że kraj, którego rząd blokuje dostęp do wielu zagranicznych stron internetowych, stał się gospodarzem szczytu, aczkolwiek lokalni komentatorzy nie wydawali się być poruszeni tym faktem. Co więcej, kilkoro prelegentów podkreśliło konieczność zaakceptowania chińskiego zaufania dla krajowych regulacji dotyczących internetu, akcentując ponadto, że zagraniczne firmy nie mogą czerpać korzyści z prowadzenia interesów w tym państwie, bez poszanowania lokalnych zasad.

Uczestnicy konferencji mogli cieszyć się specjalnym, tymczasowym dostępem [2] do stron zwykle zablokowanych, podczas gdy w pozostałych częściach kraju rząd intensyfikował wysiłki na rzecz wprowadzania cenzury. Edgecast, jeden z największych systemów dostarczania treści w internecie (ang. CDN) [3], stał się obiektem ataku zatruwania DNS [4], na skutek czego tysiące stron i aplikacji przestało być obsługiwanych w Chinach.

GreatFire.org, strona zajmująca się monitorowaniem procesu cenzurowania internetu w Chinach, utrzymuje, [5]że chińskie władze ponoszą ryzyko wywołania “efektu ubocznego” w momencie, w którym zakłócają dostęp do wielu apolitycznych stron, próbując w ten sposób chronić suwerenność państwową w zarządzaniu krajową siecią. Przykładowo, atak na Edgecast przypadkowo zablokował dostęp do globalnej i chińskiej strony Sony Mobile, Atlantic, Drupal, Gravatar i wielu innych.

Według oficjalnych chińskich mediów, zorganizowanie Światowej Konferencji Internetowej w tym kraju “dowodzi zaufania dla sposobu, w jaki Chiny stawiają czoła zagrożeniom internetowym oraz dla chińskich pomysłów dotyczących zacieśniania międzynarodowej cyberwspółpracy.” To przekonanie bez wątpienia bazuje na ogromnym rynku 632 milionów chińskich użytkowników, z których 527 milionów łączy się z siecią poprzez urządzenia mobilne. Zgodnie ze statystykami, w 2015 r. chiński internet osiągnie liczbę 850 milionów użytkowników.

Wiele osób interpretuje chińską postawę jako dowód rosnącej determinacji, by narzucić swoje podejście w zarządzaniu internetem globalnej społeczności. Su Xinghe, chiński komentator nowinek technologicznych, wypowiedział się [6] następująco na temat tej nowej chińskiej stanowczości:

极权在互联网领域的管控比以往任何时代都要严密,与一盘散沙的美国网路相比,中国的网路更加有组织、有纪律。20年来,从各种关于“备案”的法律法规,到广电总局等政府机构下达的内容限制令,再到对网路“有害资讯”的清除,以及对发布这些“有害资讯”的网路使用者的打击,中国互联网的发展可谓一日千里,为世界各国提供了相当宝贵的经验。[…]
互联网一直被当作意识形态领域斗争的前沿阵地,“带鱼”的上位和“野鸡”网站的兴起表明,当局发起了一场“占领互联网”的行动。以红色传统、社会正能量和歌功颂德为主体内容,以打击西方反华势力和国内自由民主思潮为抓手,充分利用资源和管道优势,让那些当局希望的内容充斥互联网——就如同文革时铺天盖地的大字报一样,给民众施以强力洗脑和强制服从的压力。适逢其时的世界互联网大会,便于当局将这样的内容更趋于官方化,在话语领域起到更好的压制作用。

Władza autorytarna świetnie posługuje się internetem w celu monitorowania ludności. W porównaniu do Stanów Zjednoczonych, których kontrola nad siecią jest dużo mniejsza, Chiny wydają się lepiej zorganizowane i zdyscyplinowane. W ciągu ostatnich 20 lat wprowadziły szereg ustaw oraz regulacji ograniczających usługi internetowe i kontrolujących dostawców. Władze rządowe, włącznie z Państwową Administracją Prasy, Publikacji, Radia, Filmu i Telewizji, kontynuują wprowadzanie dyrektyw ograniczających dostęp do treści i “szkodliwych informacji”. Co więcej, rozpowszechnianie takich informacji w sieci jest karane. Zarządzanie internetem nabiera coraz większego impetu, co stanowi cenną lekcję dla innych krajów. […]

Można uznać, że internet znajduje się na pierwszej linii chińskiej ideologicznej walki. Sponsorowanie przez państwo takich postaci jak Zhou Xiaoping, czy stron takich jak “Phoenix”, dowodzi, że władze prowadzą kampanię “przejmowania sieci”, zgodnie z czerwoną tradycją Chińskiej Partii Komunistycznej, lubującej się w pochwałach i usiłującej wyeliminować wartości kluczowe dla Zachodu, takie jak wolność i demokracja. Poprzez kontrolę zasobów internetowych, władze wypełniają sieć treściami, które chcą narzucić użytkownikom, zupełnie tak jak w okresie Rewolucji Kulturalnej, kiedy to zalewały kraj plakatami propagandowymi. Celem takiego działania jest wypranie mózgu społeczeństwa i wykorzystanie presji politycznej do podporządkowania go sobie. Bycie gospodarzem Światowej Konferencji Internetowej, pozwala chińskim władzom na oficjalną legitymizację swoich działań oraz dalsze tłumienie dysydentów.

Zapewne w wyniku freudowskiej pomyłki, internetowy celebryta  Hua Qianfang (sponsorowany przez państwo) pochwalił chińską “narodową pewność siebie”, przy użyciu wyrażenia idiomatycznego “Umysł Sima Zhao” [7], oznaczającego ukryty i niemoralny zamiar uzurpowania tronu lub przejęcia władzy. Podczas Światowej Konferencji Internetowej wielu chińskich internautów posługiwało się tym idiomem [8] dla wykpienia ukrytych intencji rządzących.

W języku chińskim wyrażenie to w całości brzmi następująco: “Na ulicy każdy wie, co kryje się w umyśle Sima Zhao”. Prawdziwa intencja zostaje zasugerowana, ale nigdy wypowiedziana wprost. I faktycznie, dyrektor Chińskiego Biura do Spraw Internetu i Informacji, Lu Wei, w wypowiedzi dla China Digital Times, powiedział:

Wolność i porządek są jak siostry bliźniaczki, które muszą egzystować obok siebie […] To samo tyczy się bezpieczeństwa – powinniśmy utrzymywać porządek publiczny [międzynarodowo], ale nie może on wpływać na porządek lokalny. […] Nie możemy zatem pozwolić na czerpanie korzyści z rynku chińskiego, z chińskiego kapitału, jednocześnie szkodząc Chinom. Na to absolutnie nie będzie przyzwolenia. Nie do zaakceptowania jest szkodzenie interesom i bezpieczeństwu narodowemu lub naruszanie interesów chińskich konsumentów. Jeśli ta zasadnicza kwestia zostanie poszanowana, każda firma internetowa jest mile widziana w Chinach. 

Atak DSN na Edgecast i jego “skutek uboczny”, który dotknął wiele stron biznesowych dowodzi, jak wskazał Liu Wei, chińskiej determinacji do utrzymania “porządku lokalnego”, pomimo konieczności poniesienia pewnych kosztów ekonomicznych.

Podczas gdy pozycja Chin w internecie wzrasta, a kraj odgrywa ogromną rolę w formowaniu globalnego systemu zarządzania siecią, chińskie stanowisko dotyczące suwerenności martwi działaczy praw człowieka. William Nee, zajmujący się monitorowaniem Chin przy Amnesty International, naciskał [9]na międzynarodowych liderów w dziedzinie biznesu, by w trakcie konferencji wypowiadali się jednym głosem odnośnie wolności w internecie, niestety jednak temat ten nie był przedmiotem agendy.

Ponieważ suwerenność cyfrowa stanowi ważny wyznacznik w zarządzaniu internetem, wydaje się, że to zadaniem społeczeństwa obywatelskiego będzie odgrywanie coraz istotniejszej roli w walce o wolny i otwarty internet w Chinach.