- Global Voices po polsku - https://pl.globalvoices.org -

“Ja, leserka z kwot rasowych”. Przeczytaj świadectwo biednej, czarnej i “zuchwałej” Brazylijki, która podjęła walkę

Kategorie: Ameryka Łacińska, Brazylia, Edukacja, Idee, Media obywatelskie, Polityka, Tożsamość etniczna i rasowa
Programa afroatiude, autor Alexsandro de Brito Almeida [1]

Okładka raportu z pierwszego roku programu Afroatitude, autor: Alexsandro de Brito Almeida. Wykorzystano za pozwoleniem.

27-letnia Brazylijka Gabriela Moura może już powiedzieć, że wiele w życiu osiągnęła. Wywodząca się z peryferii i kształcona w publicznych szkołach północnej części stanu Paraná, spełniła swoje pragnienie, które nazywa “wielką zuchwałością”: rozpoczęła studia Public Relations na Universidade Estadual de Londrina. Niełatwo zrealizować podobne marzenie w Brazylii, gdzie dotąd dzieci krawcowych, gospodyń czy nianiek – osoby takie jak ona – “nie śniły nawet o czymś więcej, niż ukończenie szkoły średniej”.

W osobistym i poruszającym wpisie opowiada sagę o tym, co musiała przejść, by w wieku 17 lat zdać brazylijską maturę, oraz jak zetknęła się z uprzedzeniami i rasizmem po przyjęciu na studia w ramach systemu kwot rasowych w szkolnictwie wyższym. Gabriela mówi też o pierwszym kontakcie z czarną kulturą, który na zawsze zmienił jej życie – i odtąd zmienia życie wszystkich młodych czarnoskórych pojawiających się na jej drodze.

Gabriela Moura

Gabriela Moura, 7 marca 2014. Wykorzystano za pozwoleniem.

Poniżej znajdują się fragmenty relacji blogerki, która odbiła się szerokim echem w brazylijskiej blogosferze. Na początku czytamy o samodzielnym przygotowaniu do matury:

Gdy miałam 16 lat, postanowiłam zmienić tryb nauki z dziennego na wieczorowy, żeby móc pracować i opłacić kursik maturalny. To już była bardzo duża zuchwałość: chcieć dostać się na Universidade Estadual de Londrina. Mama nie pozwoliła mi realizować tych planów, mówiła, że łączenie pracy i nauki będzie dla mnie zbyt dużym wysiłkiem, że zostanie mi mało (albo wcale) czasu wolnego na rozrywkę i sprawy, jakimi zajmują się nastolatki. Dlatego zaczęłam uczyć się w domu ze szkolnych materiałów – internet to był niewyobrażalny luksus. Tak naprawdę nie miałam nawet komputera ani zielonego pojęcia, kiedy go będę mieć. Moja matka pracowała jako samodzielna krawcowa. 

O zdaniu matury i uprzedzeniach na uczelni:

Krótko mówiąc: w lutym 2005 poszłam na imprezę zorganizowaną przez lokalne radio, które miało podać na żywo wyniki matury, i gdy rozdali gazetkę z rezultatami (sponsorowaną przez największe prywatne liceum w mieście, hehe), było tam moje nazwisko; mama oczywiście płakała, gdy do niej zadzwoniłam z komórki pożyczonej od kolegi.

Wszystko byłoby OK, ale było jedno ale: dostałam się w związku z kwotami rasowymi. To tak jakbym chodziła z neonową, migającą tabliczką z napisem, że nie należę do tego miejsca. Od początku słyszałam wrogie komentarze osób, które otwarcie mówiły, że nie powinnam tu być z następujących powodów:
– Oni dużo się uczyli, zapłacili za 2, 3, 4 lata najdroższego kursu w mieście, żeby zwiększyć swoje szanse.
– Jeżeli (co prawdopodobne) będę sobie kiepsko radziła z nauką, opóźnię całą grupę.
– To odwrócony rasizm skierowany przeciwko białym (sic!).
– Stąd biorą się leserzy.

O realiach życia ubogiej studentki z kwot rasowych:

Dla własnej higieny psychicznej udajemy, że nie słyszeliśmy o odwróconym rasizmie. Jak ktoś się upiera, powinna wystarczyć lekcja wyjaśniająca pogrom czarnych populacji. Jeśli nie wystarczy, to dlatego, że słuchacz ma zły charakter, naprawdę. Nasunęła mi się poza tym wątpliwość: ktoś uczy się 4 lata w prywatnym liceum i obwinia dziewczynę z kwot za to, że mu ukradła miejsce? To nie brzmi zbyt sensownie. Ale była jeszcze kwestia pieniędzy.

Tu zaczyna się nowa część mojego opowiadania.
Jeśli chodzi o leserstwo “kwotowców”: to być może najdziwniejsze oskarżenie w tym morzu rasistowskiej obfitości. Kierunek Public Relations nie należy do najdroższych. Książki kosztują około 40 reali. Wyjątkiem są te do ekonomii i marketingu, na które trzeba czasem wydać ponad 100. Ale stos kserówek zaczął rujnować moje konto bankowe, którego już nie miałam. I w niektóre dni musiałam wybierać pomiędzy wydaniem 3 reali na przejazd autobusem albo na jedzenie. Mimo to osiągałam rezultaty na poziomie pozostałych studentów. Nie czułam się mniej zdolna od moich kolegów wywodzących się z prywatnych szkół.

O Afroatitude, projekcie zrzeszającym “kwotowych” studentów z 10 publicznych uczelni:

Dzięki temu projektowi zetknęłam się po raz pierwszy z czarną kulturą, kupiłam ze stypendium pierwszy w życiu komputer, uczyłam się o wrażliwości czarnoskórej populacji i było to dźwignią do tego, kim dzisiaj jestem. Wspierani przez rządowe Biuro Praw Człowieka, mieliśmy możliwość studiowania wpływów i niedostatków czarnych populacji naszych regionów, mogliśmy też uświadomić sobie, jak dużo jest jeszcze do zrobienia. Nie wiem, czy potrafię być w tym aspekcie obiektywna i dobrze wyjaśnić znaczenie projektu w moim życiu. Powiedzmy, że mój intelekt wygrał na loterii z kumulacją. Wielkie bogactwo informacji. W odniesieniu do tego chciałam zrozumieć, dlaczego niektórzy koledzy upierają się, że ja i moi znajomi z kwot jesteśmy bezużyteczni i tak zbędni, i dlaczego nie powinno nas tam być.

Ukończenie studiów i efekty:

Ukończyłam studia w 2008 r.; w przeciwieństwie do kolegów nie miałam swojego zdjęcia z dzieciństwa w imprezowym tableau, bo nie byłam w stanie zapłacić za imprezę. Poszłam z przyjaciółką jako osoba towarzysząca. Ukończyłam studia z poczuciem, że jestem nie na swoim miejscu, i nienawiścią do absolwenckich zabaw.

Ale ważne jest to, że kwoty rzeczywiście funkcjonują. I przeszkadzają. Przeszkadzają, bo pokazują, że matura nie ma już sensu; bo wprowadzają zamęt w środowisku, które jeszcze 10 lat temu było jednolite. Białe. Kwoty rasowe dowodzą, że “elita intelektualna” to termin wymyślony po to, aby deprymować i straszyć tych, którzy nie mają dużych sum pieniędzy do wydania na szkoły sprzedające bardziej wizerunek niż wiedzę. Albo po to, żeby trzymać takie osoby z dala od troski o szkołę publiczną; w końcu po co się martwić szkołą, do której chodzi córka gospodyni, jeśli twoja latorośl może się uczyć w pałacu w centrum?

Po ukończeniu studiów:

Jako fachowiec od PR-u doszłam w wieku 24 lat do kierowniczego stanowiska w firmie, w której pracowałam. Na mój gust brzmi nieźle.

W 2010 r. znowu podjęłam studia, tym razem postanowiłam nauczyć się czytać, pisać i mówić w potocznym i klasycznym arabskim. Poznałam arabskie kino, literaturę, filozofię i historię.

O systemie kwotowym:

System kwot dla czarnoskórych to prosta sprawa, stworzono go z myślą o wprowadzeniu tych osób na uniwersytet. Nie zwalnia nas on z refleksji nad podstawowym kształceniem, ale zapobiega wzrostowi rozwarstwienia społecznego w kraju. System kwot to nic innego jak system inkluzywny. Nierozważnie byłoby też go nazywać “rządową jałmużną”, bo jednym z zadań rządu jest właśnie dbałość o pomyślność mieszkańców, a “kwotowcy” korzystają tylko ze swojego prawa, prawa do nauki. Błędem jest sądzić, że te osoby, ponieważ nie miały 1500 reali miesięcznie przez 15 lat, nie zasługują na przekroczenie bramy szkolnictwa wyższego. System kwotowy zawadza, bo pokazuje, że za pieniądze można kupić rzeczy, można nawet kupić ludzi, ale nie można kupić człowieczeństwa.

System kwot rasowych [2] polega na rezerwowaniu miejsc w publicznych bądź prywatnych instytucjach dla specyficznych grup, takich jak czarnoskórzy lub Indianie; jest to forma akcji afirmatywnej mająca na celu cofnięcie skutków historycznego rasizmu względem określonych klas etnicznych czy rasowych. W Brazylii przydział miejsc na uczelniach rozpoczął się w 2000 r., a w 2012 r. system został zatwierdzony przez Federalny Sąd Najwyższy.

Aquarela de Gabriela Moura

Akwarela Gabrieli Moury, wykorzystana za pozwoleniem. Napis u góry: Segregacja śmieci. Niżej od lewej: papier, plastik, metal, szkło, ludzkie serca.