Miniony tydzień w karaibskiej blogosferze

Minął kolejny interesujący tydzień w karaibskiej blogosferze podczas, którego netizeni przedyskutowali wszystko począwszy od zbrodni, aż po wybory…

Trynidad i Tobago

Wiadomość o śmierci dwuletniej Aliyah Johnson, ofiarze wykorzystywania, wywołała oburzenie w całej blogosferze.  Guanaguanare obawia się, „że [oburzenie] niczego nie zmieni”:

Rodzaj nieczułości, która nie uznaje, czy nie szanuje człowieczeństwa/boskości, nie jest czymś, co pojawiło się tylko raz w całej historii stworzenia. Ten grzech przenika całe pokolenia i wiele pokoleń musi minąć zanim zostanie usunięty… ale tylko wtedy, jeżeli już teraz zaczniemy działać w kierunku takiej przyszłości.

Gabinety rządowe i ministrowie mogą zdziałać wiele. Jednak to my jesteśmy tymi, którzy rzeczywiście słyszeli płacz, widzieli siniaki i inne oznaki nadużyć. Wciąż pozostajemy niemymi świadkami w naszym sąsiedztwie i może nawet we własnych domach. Musimy skończyć udawać, że ten problem sam się rozwiąże…

następnym artykule blogger dodał link do nagrania, które może pomóc „[unaocznić] problem nadużyć wobec dzieci oraz jeszcze większy problem przemocy (a także związek między nimi) w naszym kraju”.

The Eternal Pantomime dodaje:

Pamiętacie Daniela Guerra? Pamiętacie, kiedy wsiadł do samochodu rzut kamieniem od jego własnego domu, po towarzysku, a kilka dni później jego ciało znaleziono w kanale odpływowym Tarouba?

Pamiętacie, jak Premier napisał list do Daniela, w którym obiecał bronić wszystkie dzieci z Trynidadu i Tobago; w którym obiecał, że to, co przydarzyło się Danielowi, Akielowi, Sean Luke'owi, Amy i Hope… nigdy więcej się nie powtórzy…

Zatem…widzimy coraz więcej przypadków zbrodni wobec dzieci, a rząd po cichu próbuje opracować strategie społeczne i projekty pomocowe, które naprawią tę sytuację… Dlatego teraz pomyślcie o małej Aliyah, która zgodnie z raportem śledczych, została śmiertelnie pobita… Podobne zdarzenia będą się powtarzać, z jednej strony, ponieważ to społeczeństwo jest bardzo chore, a z drugiej dlatego, że bardzo niewiele systemów jest przygotowanych do przeciwdziałania takim sytuacjom… jak ostatnio kiedy słyszeliście o procesie dwóch chłopców, którzy zabili Sean Luke'a? Powiedziałam już wystraczająco…

Blogerzy z Trynidadu i Tobago również skupili się na innych kwestiach poruszonych w zeszłym tygodniu np. „the Dangerous Dogs Act” (pl. „Ustawa o Niebezpiecznych Psach”) po tym, jak kolejne niewinne dziecko zostało brutalnie rozszarpane przez agresywnego, swobodnie kręcącego się po okolicy psa; czy prawa pacjentów leczących się na raka, którzy zostali wystawieni na działanie szkodliwego promieniowania w narodowych placówkach medycznych i poszukują sprawiedliwości.

Bahamy

Bardziej na północ wzdłuż karaibskiego archipelagu, głowy bahamskich netizenów zaprzątała myśl o wyborach. Na Blogworld ukazał się artykuł, w którym autorka zawarła jej własny manifest wyborczy:

Zatem używając żargonu dzisiejszego dnia: Papa uderzył w dzwon.

Mogę wygłaszać takie przemowy, jak każdy inny Bahamczyk w 2012. „Papa” = obecny premier, Hubert Ingraham. „Dzwon” = ogłoszenie daty następnych wyborów parlamentarnych. Wiem, jak przetłumaczyć to oświadczenie.

Nie wiem tylko, co ono oznacza.

Dalej tłumaczy:

Jakiś czas temu spisałam mój własny manifest (od kiedy partie polityczne zaciekle walczą o przywództwo w państwie, nie wpadły jeszcze na pomysł, żeby podzielić się ich obietnicami lub planami na następne pięć lat) jako wyborca, czyli uczestnik procesu potocznie nazywanego „demokratycznym”. Od tamtego czasu inne osoby dołączyły do tworzenia podobnego apelu i kilka głosów wezwało naszych liderów i innych polityków, żeby mieli odwagę wyjść zza ich gęsto utkanej propagandowej zasłony i włączyli się do dyskusji nad różnymi kwestiami z rozsądnymi obywatelami.

Niestety, z jednym ważnym wyjątkiem (Branville McCartney z partii DNA), nikt się nie zgłosił.

I tak sobie pomyślałam, że to nie jest dobry znak na przyszłość.

Stąd nasuwa się pytanie. Zakładając, że cała pasja i energia zostały wykorzystane na obrzucanie błotem innych partii, lub innych liderów, unikając rozsądnych pytań i obserwacji, jak robi to FNM, PLP czy nawet DNA, i wszystko to z założenia jest poniżeniem drugiego, co stanie się w dzień po wyborach, kiedy jedna partia wygra, a inne nie? W jaki sposób będziemy pracować nad formowaniem narodu Bahamczyków?

Jesteśmy na ostatniej prostej i gdy już wbiegamy w te trzy ostatnie tygodnie przed dniem, kiedy Bahamczycy pójdą do urn i oddadzą swoje głosy, chciałabym, żeby chociaż jeden dzień poświęcono ludziom biorącym udział w wyborach, aby powiedzieli nam, jak wygląda ich wizja dla naszego narodu. Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy? Jak odnajdziemy nasze miejsce w dwudziestym pierwszym wieku?

W międzyczasie, Rick Lowe z Weblog Bahamas wyraził nadzieję, że „poziom dyskusji w tej kampanii będzie wysoki”:

Jeżeli opozycja przedstawiła już wszystko, co ma do zaoferowania, to zdecydowanie zawęziła możliwość wyboru. Zmusiło mnie to do refleksji, dlaczego do niektórych członków parlamentu musimy zwracać się z szacunkiem.

Kuba

Kubańska diaspora blogerów uhonorowała odejście zamieszkałego w Miami katolickiego Biskupa Agustina Romana. Nota z blogu Cuban Exile Quarter mówi:

Kubańczycy pożegnali się z fizyczną obecnością jednego z wielkich liderów kubańskiej społeczności uchodźców, który zmarł wczorajszej nocy w wieku 83 lat, jednak jego duch i twórczość wciąż będą z nami. Monsinior Agustín Román pisał i mówił o wyzwaniach, które czekają na Kubańczyków i…zaproponował dogłębną analizę stanu ruchu kubańskich dysydentów, która wciąż jest niezwykle aktualna.

Na blogu Pedazos de la Isla nawiązano do przemowy zmarłego biskupa „na temat istoty kubańskiej opozycji, dysydentów lub ruchu oporu”:

W tym fragmencie napisanym z głębi serca tłumaczy, iż nie jest istotne, jak nazwiemy tych odważnych Kubańczyków mieszkających na wyspie, bo wszyscy oni walczą w obronie sprawiedliwości. A sprawiedliwością jest to, co Roman pokazał w ciągu 84 lat życia. Chociaż fizycznie już go z nami nie ma, to zawsze będzie prowadził duchowo zarówno kubańskich uchodźców, jak i wszystkich Kubańczyków w stronę wolności. Jego przykład jest godny naśladowania – prawdziwy człowiek Boga, prawdziwy katolik, i prawdziwy Kubańczyk. Nie obawiał się ogłosić światu, że jego bracia i siostry byli w potrzebie wolności, nie obawiał się mówić o tym, że jest uchodźcą i nie obawiał się wytłumaczyć, jaki był powód jego wygnania (został wydalony z kraju  przez kubański reżim pod groźbą rozstrzelania). Agustin Roman nie żywił zawiści czy rozgoryczenia i wyraźnie podkreślił, że walka pokojowa nie była oznaką słabości, ale symbolem wielkiej siły i odwagi.

babalu podzielił się szczegółami na temat przygotowań do pogrzebu:

Dzisiejszego wieczoru Ojciec Agustin Roman zostanie pochowany. W południe kondukt pogrzebowy wyruszy z La Ermita de la Caridad i zatrzyma się w kilku miejscach w Miami.

Blogerzy diaspory wyrazili również swoje obawy związane z bezpieczeństwem mężczyzny, który został aresztowany przed rozpoczęciem Mszy Papieskiej w Santiago de Cuba za krzyczenie „Precz z komunizmem!” i opublikowali tłumaczenie wywiadu z matką mężczyzny.

Na wyspie blogerzy rozmawiają o procesie El Ñaño, uwięzionego rastafariańskiego księdza. (Ten artykuł wyjaśnia tło do tej sytuacji). Nawet przed wczorajszym procesem blogerzy tweetowali o jego niewinności; ponadto na bieżąco przez Twittera przesyłali doniesienia z rozprawy sądowej, które zakończyły się następującym wpisem:

Proces został zakończony, ale wyrok może być opóźniany przez kilka miesięcy.

Inne Obaszary

Jamajka: Abeng News Magazine informuje au courant swoich czytelników o rozwoju wydarzeń w sprawie Trayvona Martina.

Portoryko: Gil the Jenius przyrównał rosnący wskaźnik przemocy w kraju do postępującego nowotworu.

Saint Vincent i Grenadyny: And Still I Rise napisał o trzydziestej trzeciej rocznicy erupcji La Soufriere.

Barbados: Współczesna artystka Sheena Rose skomentowała stereotypowe wyobrażenie wielu ludzi o Karaibach.

Im więcej podróżuje, tym bardziej dochodzi do mnie, że ludzie nie znają Karaibów. Odnoszę wrażenie, że według wyobrażeń wielu ludzi, całymi dniami przesiadujemy na plaży, gramy na metalowych patelniach i popijamy sok z kokosów,  a do tego żyjemy w raju. Oczywiście, mój dom jest moim rajem, ale jest tutaj coś więcej niż plaża i kokosy.

Miniaturka zdjęcia wykorzystana w artykule – “VOTE” – została wykonana przez PropagandaTimes, zamieszczona zgodnie z Attribution-NonCommercial-NoDerivs 2.0 Generic (CC BY-NC-ND 2.0) Creative Commons license. Odwiedź Galerię PropagandaTimes na flickr.

Rozpocznij dyskusję

Autorzy, proszę Zaloguj »

Wskazówki

  • Wszystkie komentarze są moderowane. Nie wysyłaj komentarza więcej niż raz, gdyż może to zostać zinterpretowane jako spam.
  • Prosimy, traktuj innych z szacunkiem. Komentarze nieprzywoite, obraźliwe lub atakujące inne osoby nie będą publikowane.