- Global Voices po polsku - https://pl.globalvoices.org -

Węgry: “Głosowaliśmy na Orbána, nie na Goldmana Sachsa”

Kategorie: Europa Wschodnia i Środkowa, Węgry, Ekonomia i biznes, Media obywatelskie, Polityka, Prawo, Protesty, Rządy, Stosunki międzynarodowe

W zeszłą sobotę, 28 stycznia,  po kilku protestach zorganizowanych przez ruchy obywatelskie i siły opozycji przeciwko polityce rządzącej koalicji  Fidesz-KDNP [1] [en], Węgrzy wspierający obecną władzę postanowili dać temu wyraz podczas wydarzenia nazwanego Marszem Pokoju.

Według  raportu [2] [hu] węgierskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, około 400 000 tysięcy ludzi zjawiło się, by pokazać swoje wsparcie dla rządu podczas tego pokojowego – i radosnego – wydarzenia.

Opinia tych, którzy sądzili, że koalicja Fidesz-KDNP straciła zaufanie węgierskich obywateli, wnioskując tak na podstawie obszernych relacji  [3] z protestów opozycji w Budapeszcie w zagranicznych mediach, została zakwestionowana przez fakt, że rząd wybrany w 2010 roku większością  dwóch trzecich głosów wciąż cieszy się dużym poparciem.

Fidelitas, młodzieżówka Fideszu, opublikowała  panoramiczne zdjęcia  [4] z marszu.

Demonstranci przeszli z Placu Bohaterów [5]  na Plac Kossutha [6] pod siedzibę parlamentu, gdzie wygłoszono kilka krótkich mów. Główni organizatorzy marszu to Zsolt Bayer, publicysta konserwatywnego dziennika  Magyar Hírlap [7], Gábor Széles, zamożny wegierski przedsiębiorca i właściciel Magyar Hírlap, oraz András Bencsik, redaktor naczelny innego konserwatywnego dziennika, Magyar Demokrata [8] [hu].

Węgierski blog o prawicowym zacięciu, Mandiner, był ostatnio bardzo krytyczny wobec rządu, i początkowo jedna z jego blogerek, Dobray, która była na Marszu Pokoju,  miała pewne wątpliwości [9] [hu] również co do tego wydarzenia:

[…] W porównaniu do tego, czego się spodziewałam, marsz wypadł nawet lepiej: masa 400 000 tysięcy ludzi (prawdopodobnie nawet mniej, protestacyjną matematykę [rywalizację o to, czyj protest miał więcej uczestników] rozpoczął Bencsik na Placu Kossutha, kiedy powiedział, odwołując się do telewizyjnego raportu, że był milion ludzi, co było ewidentną nieprawdą) przeszła zaplanowany odcinek i, ponieważ nic więcej nie było w programie, nie wydarzyło się nic żenującego. Purytański minimalizm nieodłącznie wiąże się z pewną dozą nudy dobrze znaną z  pierwszych, monotonnych lewicowych wieców. Ale trudno się tego czepiać. A to, że było parę grup z pasiastymi flagami Arpadów [symbol skrajnej prawicy], nie było problemem, jesteśmy do tego przyzwyczajeni, oni nie sprawiają żadnych kłopotów. Będziemy sie martwić z powodu grupy protestujących spod znaku arpadzkich pasów w grupie stu tysięcy ludzi, jeśli lewica wyrzuci ze swoich szeregów towarzyszy paradujących w T-shirtach sławiących ZSRR i Che Guevarę. […]

Bardzo dobrze skomplikowaną sytuację na Węgrzech pokazuje fakt, że zwolennicy rządu sprzeciwiają się rozmowom i ugodom w sprawie udzielenia krajowi bailoutu przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, podczas gdy opozycja opowiada sie za dojściem do porozumienia w tej sprawie tak szybko, jak to możliwe, by wzmocnić chwiejną gospodarkę kraju.

Pro-government protesters criticized EU/ECB/IMF for pressure on the government to take more bailout loans. Photo by Redjade, used with permission. [10]

Prorządowi demonstranci skrytykowali UE/MFW/EBC za wywieranie na rząd presji w kwestii przyjmowania kolejnych pożyczek. Zdjęcie autorstwa Redjade, użyte za zgodą autora.

Wielu demonstrantów przybyło spoza stolicy. Blog miasta Ócsa napisał [11] [hu], dlaczego mieszkańcy uznali za ważne, by uczestniczyć w marszu:

Ludzie wyruszyli z niemal każdej części kraju, by wyrazić swoją solidarność z rządem wybranym większością dwóch trzecich głosów, z jego premierem Viktorem Orbánem i z każdym, kto był atakowany w ostatnich dniach. Uczestnicy marszu bronią suwerenności Wegier i osiągnięć demokracji, nie mogąc znieść, że zagraniczni politycy, biznesmeni i banki chcą zarządzać ich życiem. […]

Véleményvezér zwrócił uwagę  [12][hu] na fakt, że większość protestujących to starsi ludzie:

 […] to uderzające, że większość demonstrantów była po pięćdziesiątce. To ci, którym nie zostały odebrane osobiste oszczędności, prawie nikt z nich nie ma kredytu w zagranicznej walucie, a rząd starał się ich szczególnie wspierać poprzez działania takie, jak jednorazowy 8-procentowy dodatek emerytalny czy przez starania, by chronić zatrudnienie starszych osób. […]

'We voted for Orbán and not for Goldman Sachs'. Photo by Redjade, used with permission. [13]

'Głosowaliśmy na Orbána, a nie na Goldmana Sachsa'. Zdjęcie autorstwa Redjade, użute za zgodą autora.

Dobray wspomina o powtarzanych przez opozycję plotkach o opłaconych demonstrantach i zorganizowanych wyjazdach na wiec.

[…] Więc teraz jesteśmy kwita, teraz naprawdę wszyscy wyprowadzili politykę na ulice. I śmieszy mnie, że w przypadku każdego protestu strona nie zgadzająca się z protestującymi próbuje wszystkich metod, by zdyskredytować to wydarzenie; i próbuje znaleźć tych, którym zapłacono za podróż, którym zapłacono, żeby przyszli, którzy zostali oszukani itd. Wszyscy są wspaniałomyślni, kiedy mowa o ich własnym proteście, ale kiedy mowa o proteście tych drugich, stają się małoduszni i podejrzliwi. Trawa po drugiej stronie płotu jest zawsze bardziej wyschnięta. Chciałabym też bardzo, żeby Marsz Pokoju nie był wymieniany przez rząd Fideszu jako jeden z ostatecznych argumentów pozwalających odpierać każdą krytykę. […]

Zoltán Ruzsbaczky z bloga Mos Maiorum opublikował gościnny post [14] [hu] na blogu Konzervatórium, zauważając, że ogromna liczba prorządowych demonstrantów może sygnalizowac nadejście nowego etapu demokracji na Węgrzech, etapu, w którym wielu ludzi będzie miało odwagę stanąć w obronie swoich przekonań:

[…] Oczywiście, do tego potrzeba rządu, który robi użytek z tego zaufania i umiejętnie żegluje po burzliwym morzu polityki miedzynarodowej, a swoją polityką ekonomiczną toruje Węgrom drogę do wzrostu gospodarczego. Poza tym, nie można zapomnieć o tych masach ludzi,  którzy wciąż sprzeciwiają się polityce rządu. Dopiero później zobaczymy, jakie będą długoterminowe skutki [tego marszu] [i czy w ogóle jakieś będą].