- Global Voices po polsku - https://pl.globalvoices.org -

Brazylia: Wizyta prezydenta Obamy pod znakiem protestów, represji i krytyki

Kategorie: Ameryka Łacińska, Ameryka Północna, Brazylia, U.S.A., Media obywatelskie, Prawa człowieka, Protesty, Stosunki międzynarodowe

21 marca 2001 prezydent Stanów Zjedoczonych Barack Obama opuścił Brazylię, która była pierwszym przystankiem na trasie jego krótkiej wizyty w Ameryce Łacińskiej, mającej na celu zacieśninie więzów gospodarczych i ekonomicznych. Następnie udał się do stolicy Chile, Santiago, aby potem odwiedzić Salwador. Pierwsza wizyta Baracka Obamy w Brazylii, w zamierzeniu mająca być bezproblemową, została jednak zapamiętana pod znakiem podjęcia kontrowersyjnej decyzji dotyczacej zbrojnej interwencji w Libii, „maskowania” fawel [1], czyli slamsów w Rio, a także policyjnego represjonowania protestujących.

Obama wracaj do siebie

Wizyta prezydenta Obamy wzbudzała kontrowersje nawet jeszcze przed jego wylądowaniem na brazylijskiej ziemi. Wczesnym wieczorem w piątek 18 marca 2011 roku, demonstracja przed konsulatem amerykańskim w Rio de Janeiro zakończyła się walkami z policją. Trzynastu z trzystu aktywistów partycypujących w demonstracji  zostało aresztowanych po tym jak, według źródeł policyjnych, konsulat został obrzucony koktajlami Mołotowa.   Policja zastosowała wobec protestujących gazy łzawiące, gaz pieprzowy oraz gumowe pociski.

Klip wideo zamieszczony 18 marca na stronie Youtube pokazujący demonstrujących skandujących hasła protestacyjne przeciwko wizycie prezydenta Obamy, a także domniemanego zainteresowania USA brazylijską ropą i nieuchronnemu atakowi na Libię. Przez minutę i czterdzieści pięć sekund słychać odgłosy eksplozji, a potem kroki uciekających. W sekcji na komentarze użytkownik graficautopica [2] [por.] zaprzecza wersji policji:

Este espírito pacífico era compartilhado pelos manifestantes. Entendemos que transformar a passeata em uma batalha apenas favoreceria o imperialismo, evitando que se discuta as verdadeiras intenções da visita. Neste sentido, desconhecemos os autores do ataque e queremos vir a público declarar nossa desconfiança de que provocadores tenham se infiltrado no ato, com esse objetivo.

Ta demonstracja w duchu pokoju była popierana przez wszystkich protestujących. Zdajemy sobię sprawę, że zamieniając protest w pole walki faworyzowalibyśmy imperializm, unikając tym dyskusji na temat prawdziwych powodów stojących za tą wizytą.  Dlatego też nie wiemy kto tak naprawdę stoi za tymi atakami i stwierdzamy publicznie, że mamy podejrzenia co do tego, iż w nasze szeregi dostali się prowokatorzy, których celem było sprowokowanie zamieszek.

Zatrzymani przez policję zostali oskarżeni o spowodowanie urazów cielesnych, próbę podpalenia i konspirację.  Na blogosferze nazwano ich więźniami politycznymi. Dla Andersona Balotty [3] [por.] sprawa ta została wyjaśniona w sposób bardzo enigmatyczny:

pelo que pude perceber se tratou de uma prisão arbitrária de militantes que estavam passando no local e hora e acabaram pagando pelo pato. Novos presos políticos no país da democracia, justamente na visita de Obama e a contradição em alto, che cosa bella, mia gente!!! Não espere ouvir um parecer da grande mídia (porque esta, está comprometida com as belezas da visita de Obama).

Z tego, co mogę wam powiedzieć, wyglądało to na arbitralne uwięzienie bojowników, którzy znaleźli sie w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie i zostali kozłami ofiarnymi. Więcej takich politycznych więźniów w demokratycznym kraju, akurat w czasie wizyty Obamy i wszystko jasne, che cosa bella, mia gente!!! (jaka piękna sprawa, moi drodzy!!!) Nie spodziewajcie się usłyszeć jakiejkolwiek opinii na ten temat w mediach publicznych (ponieważ oni są nadal zajęci opisywaniem, jak pięknie przebiegła wizyta Obamy).

W godzinę po opuszczeniu kraju przez Baracka Obamę, sąd wydał wyrok uniewinniający w stosunku do protestujących, a następnie wypuścił ich na wolność.

US President Obama is received in Brazilian capital Brasilia. Image by William Volcov, copyright Demotix (19/03/11). [4]

Przyjęcie prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy w stolicy kraju Brasilii. Zdjęcie William Voclov, prawa autorskie Demotix(19/03/11).

Pomiędzy Dilmą a Libią

Pierwszy etap podróży do Brazylii został upamiętniony decyzją Baracka Obamy o rozpoczęciu ataku militarnego na Libię [5] [por.], którą to podjął, według gazety Folha de São Paulo, w czasie spotkania z panią prezydent Dilmą Rousseff. Prezydent Obama otrzymał wiadomość , na którą zareagował stwierdzeniem, że „odpowiednie kroki” muszą być podjęte. Dla José Reinaldo Carvalho [6] [por.], redaktora strony Vermelho (Czerwony), Obama zhańbił Brazylię rozpoczynając „wojnę pod maską pomocy humanitarnej” podczas wizyty w tym kraju:

Em atitude que viola as regras da hospitalidade, constrangendo o anfitrião, Obama simplesmente desonrou o Brasil, ao fazer uma declaração de guerra no país que por princípio constitucional e tradição advoga a solução pacífica dos conflitos internacionais. O presidente estadunidense ignorou o fato de que o Brasil se absteve na votação da resolução do Conselho de Segurança da ONU que abriu a via legal para a agressão, “por não estar seguro de que o uso da força é o melhor caminho”, conforme explicou a embaixadora Viotti, representante do Brasil no órgão das Nações Unidas.

W sposób urągający zasadom gościnności i wiążący ręce gospodarzowi, prezydent Obama  zhańbił Brazylię, wypowiadając wojnę podczas wzyty w kraju, którego zasady obowiązującej konstytucji oraz tradycje popierają pokojowe rozwiązania problemów międzynarodowych. Prezydent Stanów Zjednoczonych zignorował fakt, że Brazylia uchyliła się od głosowania nad rezolucją Komisji Bezpieczeństwa ONZ, która to otworzyła drogę do napaści na Libię „bez pewności czy użycie sił militarnych jest najwłaściwszą metodą”, jak to wyjaśnił Ambasador Viotti, przedstawiciel Brazylii w ONZ.

Tylko dla oczów Amerykanow

Residents of Cidade de Deus find ways to have fun during Obama’s visit. Twitpic from @djvivireis [7]

Mieszkańcy Cidade de Deus wynajdują pomysły do zabawy w czasie wyzyty prezydenta Obamy. Zdjęcie Twitpic

W niedzielę prezydent Obama odbył w pośpiechu wizytę w Rio de Janeiro, poświęcając pół godziny swojego czasu na odwiedzenie slamsów, czy też fawel,  zwanych Cidade de Deus (Miastem Boga), gdzie jego błyskawiczna wizyta sprowokowała nową kontrowersję:  mieszkańcy narzekali na „tuszowanie i maskowanie” fawel, aby nabrały reprezentacyjnego wyglądu, a także skrytykowali przepisy bezpieczeństwa narzucone przez Biały Dom, jak na przykład utworzenie 300-tu metrowej wolnej przestrzeni, zmuszającej mieszkańców do opuszczenia domów, a także przeprowadzane rewizje osobiste wszystkich, włączając w tym dzieci. W obliczu tych wymagań i obostrzeń Rio’s Central Única das Favelas (Zjednoczone Centrum Faweli) wycofało się z organizacji tego wydarzenia odmawiając „ bycia wykorzystanym jako egzotyczna szopka [8]„. Założyciel Centrum, Celso Athayde dał upust swojej frustracji [9] [por.] w kilku postach na Twitterze:

Vou tuitar para o consulado para eles não tirarem as pessoas de casa, e não revistar os pretinhos de 3 anos de idade dentro da própria casa

Zamierzam zatwittować do konsulatu i powiedzieć im, że nie wolno wyrzucać ludzi z domow, ani obszukiwać trzyletnich dzieci w ich własnych domach.

W taki sposób podsumowuje on wizytę [9] [por.] z punktu widzenia mieszkańców:

é isso, eu vou na sua casa, mas eu não quero vc em casa. Uma questão de segurança. Então fica na casa branca irmão

Proszę bardzo, zamierzam odwiedzić ciebie w domu, ale nie chcę, abyś tam był. Sprawa bezpieczeństwa. Zatem lepiej zostań w Białym Domu bracie.

Wideo z relacji wspólnoty społecznościowej [10] [por.] zamieszczone na blogu A Voz da Cidade de Deus (Głos Miasta Boga) pokazuje wszystko to, co nie zostało pokazane w telewizji:

mostra sem maquiagem os bastidores do evento e a frustação dos moradores da comunidade em não ter visto o presidente dos E.U.A. Alem disso o video mostra um morador que reclama de um policial que o agrediu.

pokazuje bez ukrywania niczego, co działo się za kulisami tego wydarzenia i frustrację mieszkańców faweli z powodu niezobaczenia prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wideo ukazuje także jednego z mieszkańców, który wyraża swoje niezadowolenie z powodu bycia zaatakowanym przez policjanta.

http://www.youtube.com/watch?v=4YRkIFPYFAU [11] W podsumowaniu Podsumowując najważniejsze wydarzenia związane z tą wizytą Cristina Rodrigues [12] [por.] zwraca uwagę na to co nazywa regresem w brazylijskiej polityce zagranicznej:

Nossos ministros foram revistados por americanos em território brasileiro para participar de evento com Barack Obama. Em cima da hora, por medo de vaias, a comitiva de Obama desiste do discurso em público e o Theatro Municipal é obrigado a cancelar sua programação para receber o presidente americano. Moradores da Cidade de Deus são obrigados a sair de suas casas (!!) para a passagem de Obama pela favela. Isso sem falar que foi daqui que Obama ordenou a invasão à Líbia. O problema não é demonstrar prestígio a um presidente de outra nação. Tampouco criar condições especiais para que uma cidade receba uma liderança assim com segurança e conforto, fazendo-lhe algumas de suas vontades. O problema está no nível das exigências feitas por essa liderança e a necessidade de o país se rebaixar para cumpri-las. Isso um governo soberano não pode deixar acontecer.

Nasi ministrowie na naszym terytorium byli obszukiwani przez Amerykanów, aby mogli wziąć udział w wydarzeniach związanych z wizytą Baracka Obamy. W ostatniej minucie, z obawy przed byciem wygwizdanym, osoby towarzyszące Obamie wycofują sie z przemowy publicznej, a Teatr Miejski jest zmuszony odwołać swoj normalny program, aby przyjąć amerykańskiego prezydenta.  Mieszkańcy Cidade de Deus sa zmuszani do opuszczenia własnych domów (!!) po to, aby Obama mogł przejechać przez fawele. Nie mówiąc już o fakcie, że to było właśnie tutaj, gdzie Obama podjął decyzje o zbrojnej interwencji w Libii. Problem nie polega na nieokazaniu należnego szacunku dla prezydenta obcego kraju. Ani na stwarzaniu  szczególnych warunków, aby miasto mogło przyjąc tego typu przywódcę w sposób bezpieczny i wygodny, odpowiadający jego życzeniom.  Problemem jest tutaj ilość warunków do spełnienia wymaganych przez owego prezydenta, a co za tym idzie upokorzenie i poniżenie kraj goszczącego, aby je spełnić.  Suwerenny rząd nie powinien na to pozwolić.

Prezydent Obama i Chrystus Zbawiciel, na Twitpic, zdjęcie @anglinho [13]

Rudá Ricci [14] [por.]nawet nie wie jak ocenić wizytę Obamy, wizyty, która według jej opinii, podkreśliła niski poziom brazylijskiej prasy:

Não soubemos o que faz Obama ser tão criticado em seu país por estar aqui; não soubemos claramente sua pauta (aviões? incorporação efetiva do país ao eixo ocidental liderado pelos EUA? Pré-sal?); análise dos acordos assinados. Sem saber claramente seus objetivos não conseguimos analisar seu sucesso.

Nie dowiedzieliśmy się nawet dlaczego Obama był tak mocno skrytykowany w swoim rodzinnym kraju z powodu tej wizyty, nie dowiedzieliśmy się nic na temat jego zamiarów (samoloty? skuteczne włączenie naszego kraju do międzynarodowej osi kierowanej przez USA? Wstępne rozmowy [o roponośnych polach naftowych])?, analiza podpisanych wcześniej umów między oba krajami. Bez dowiedzenia się jakie były pierwotne zamierzenia tej wizyty, nie jesteśmy w stanie ocenić miary jej sukcesu.