Kobiety: powinny zostać w domu i zająć się wychowywaniem dzieci, czy też powinny pracować i zarabiać? Kontrowersyjne pytanie, na które próbowała odpowiedzieć bloggerka Fantasia's World w poście pt.: Czy sprawiasz, że kraj przez ciebie ubożeje?
Fantasia dedykuje swój post do:
tych wszystkich zgorzkniałych, bezustannie narzekających i wiecznie niezadowolonych kur domowych…, które kiedyś były moimi szkolnymi kumpelami, towarzyszkami na uniwersytecie i koleżankami z pracy, ale po zamążpójściu zdecydowały się na pozostanie w domach.
Fantasia tak opisuje naturę swych związków z wyżej wspomnianymi przyjaciółkami:
Słuchajcie, przykro mi. Zawsze byłam dla was ramieniem, na którym można się wesprzeć… zawsze uważną słuchaczką, z którą mogłyście podzielić swe bóle, i kimś, na kogo zawsze możecie liczyć w chwilach kiedy szukacie ucieczki. Zawsze mówiłyście o mojej cudownej zdolności do sympatii, a nawet – empatii.
Zawsze też rozumiałam wasze słabości i przymykałam oko na głupoty… będąc uważną, żeby was nie krytykować ani nie winić tak długo, jak nie wpadniecie w całkiem odpowiedni nastrój – do przemyślenia i przewartościowania waszych zachowań. Byłam specjalnie delikatna w kwestiach sercowych… mniej zaś – w decyzjach, które miały być wiążące na całe życie… Ciągle skupiając się na przejmowaniu od was waszego bólu i frustracji. I ja się nie zmieniłam.
A tu jest część, która wzbudziła ogień :
Jedna tylko rzecz jest ponad moje siły… i chodzi mi o to, kiedy narzekacie, że utknęłyście w złym małżeństwie, musząc znosić skromny budżet (narzekacie na wysokie koszty życia) i nie mogąc powstrzymać się przed przenoszeniem swego gniewu na wasze dzieci! To właśnie – to już za wiele. Nie mogę tego przyjąć… i lepiej byłoby dla was, gdybyście waszą emocjonalną gąbkę zamieniły na coś twardego jak skała.
Na serio tego nie pojmuję! Mówisz, że twoja rodzina potrzebuje całego twojego czasu, dlatego nie jest ci potrzebna żadna inna praca… potem narzekasz na samotność i wielkie zasoby czasu, którego nigdy nie potrafisz wypełnić! Mówisz, że twój mąż ma pokaźny przychód i twoje wynagrodzenie przy tym wyglądałoby żałośnie, dlatego lepiej, żebyś nie wykonywała swojego zawodu. Następnie narzekasz, że ceny rosną i że twój budżet ma się coraz gorzej! Mówisz, że praca nie jest dla kobiety numerem jeden… A później zazdrościsz ex-koleżankom, kiedy któraś z nich awansuje albo kiedy widzisz jakąś w TV! To ty, po prostu, zmieniłaś się w jedną z tych okropnych kobiet, których dawniej nie znosiłaś i które krytykowałaś. Szukasz błędów u innych, żeby dowieść, że nikt nie jest doskonały – tak jakby to mogło cię jakoś wewnętrznie uspokoić – zamiast starać się ulepszać swoje życie i czynić je bardziej szczęśliwym.
Dalej przechodzi do tego, jak zostające w domach żony sprawiają, że Egipt ubożeje:
Przynależenie do Trzeciego Świata nie jest jak członkostwo w klubie. Kraj zostaje przypisany do tzw. Trzeciego Świata, ponieważ się do niego zalicza… jest biedny, ma niskie wskaźniki rozwoju i niewiele dokłada (jeśli cokolwiek) do światowej gospodarki albo rozwoju (na przykład, w dziedzinie badań naukowych). Stąd, jeśli kraj robi to, co ty… to znaczy, staje się zależny od przemysłu innych krajów… wtedy pasuje do Trzeciego Świata. I tak długo, jak połowa populacji w tych krajach myśli dokładnie tak, jak ty, tak szanse na ulepszenie są w tych krajach zerowe.
Żeby można było wyobrazić sobie, jak słabe jest notowanie naszej produkcji, podam kilka przykładów… Przeciętna roczna wydajność pracownika egipskiego szacowana jest na około 1000$… i okazuje się, że obraca się to wokół tej sumy już przez wiele lat… podczas gdy np. w Izraelu, obywatel produkuje rocznie równowartość 15000$… A w kraju, który jeszcze kilka lat temu przynależał do Trzeciego Świata, takim jak Singapur, ta wartość osiąga 45000$ na głowę… oznacza to, że wydajność obywatela Singapuru jest 45 razy większa niż jego egipskiego odpowiednika!! Dokąd zatem – na miłość Boską – może nas to zaprowadzić?
To właśnie jest tak proste… jest 78 milionów Egipcjan… połowa z nich jest nakłoniona do myślenia, że ich główną rolą życiową jest reprodukcja i służenie domowi. W takim wypadku, cała populacja jest uzależniona od drugiej połowy – to ona karmi i zaspakaja najpilniejsze potrzeby… Jak wspaniale!
Szczerze stwierdza, że:
Przez siedzenie w domu, stajecie się tylko ciężkim brzemieniem dla ekonomii. Dodajecie do tego brzemienia, kiedy rodzicie kolejne dzieci po to, byście miały zajęcie w domu. Ostatecznym rezultatem jest wzrost biedy i nędzy dla tysięcy. Kobiety z miast są najgorsze… nie są w ogóle produktywne. Wiejska kobieta piecze swój własny chleb, hoduje warzywa, kurczaki, szyje ubrania… etc. A wszystkim, co robią mieszczanki, jest konsumowanie, konsumowanie, konsumowanie. Nie tylko konsumują dobra… ale też niekończące się godziny przegadane przez telefon, stojąc przed telewizorem, żeby zapewnić sobie rozrywkę. Konsumują energię… która (jeśli jeszcze nie wiecie) staje się coraz rzadszą i rzadszą, i uważana jest za główny powód do przyjścia niekończących się wojen.
A więc, wracając do mieszkanek miast… Co one produkują? Czym dzielą się w narodowym przychodzie? Niczym.
Uderzając w rolę rządu,
Rząd przyczynił się do kryzysu, kiedy nie potrafił zapewnić odpowiedniego serwisu opieki dziennej, który pomógłby wszystkim żeńskim pracownikom pozostać gotowymi jako siła robocza; stąd, łatwiej jest dziś dla sektora prywatnego obejść się bez żadnych zobowiązań wobec swoich pracowniczek. Bo przecież, dlaczego właściciel firmy miałby się przejmować zapewnieniem usługi, której nie wprowadził ani nie zapewnił sam rząd?
Śmieszna alternatywa 2-letniego zwolnienia z powodów macierzyństwa (w sektorze publicznym) znaczy tylko, że te kobiety faktycznie nie pracują, w przeciwnym boiwem razie, jak mogłyby godzić się na 2 lata nieobecności? Później wracają (jeśli się w ogóle na to zdecydują), żeby kontynuować swą pracę na tych samych stanowiskach, które opuszczały, znowu kryjąc się za swoimi kolegami, którzy w międzyczasie awansowali ich kosztem. Prywatny sektor rysuje się nawet jeszcze gorzej… Dopuszcza 3-miesięczną przerwę mecierzyńską, po której możesz powiedzieć swojej pracy “do widzenia”. Najprawdopodobniej, suma jaką przychodzi kobiecie płacić za opiekunkę i transport, niezbędne by dać sobie radę z całym tym dziennym zamieszaniem (dom-przedszkole-praca-przedszkole-praca), wystarczy, by zjeść cały jej przychód. Tak oto, czuje się zmuszoną zostać w domu ze swoim dzieckiem.
Przenosząc nas z nauk społecznych do podstawowych obliczeń, Fantasia pomaga nam dostrzec, dlaczego Egipt ciągle jest biednym krajem:
1- Z przepaścią na poziomie gender, w ocenie umiejętności czytania i pisania wychodzącej na korzyść mężczyzn, musimy skonfrontować fakt, iż jedynie 59.4% kobiet było piśmiennych, 93% z nich tylko w części podstawowej, podczas gdy jedynie 67% uczęszczało do szkoły średniej.
2- Tylko 23% kobiet staje się siłą roboczą… Wykonują 22% z całości pracy fizycznej w Egipcie.
3- Z tych kobiet-robotnic (23%), jedynie 22.6% posiada dyplom akademicki, (co oznacza, że tylko 5% Egipcjanek jest wysoko wykwalifikowanymi pracującymi obywatelkami! Przerażające!), 16% z nich zaś jest na stanowiskach administracyjnych, a 28% zajmuje stanowiska profesjonalne i techniczne.Poza tymi napawającymi strachem figurami, można myśleć, że kryzys takiej rangi musi być głównym priorytetem podczas projektowania programów reform… póki co, niestety, nie możemy na to liczyć.
Cytując profesor Mahassen Mostafę Hassanin, za jej książką “Egipt: profil biedy”:
Programy reform wydają się działać na korzyść mężczyzn bardziej niż kobiet. Polityki makroekonomiczne koncentrują się na prawdziwym umiejscowieniu źródeł, by osiągnąć stabilizację i wzrost, zamiast na kwestiach mikroekonomicznych i rozróżnieniach genderowych. Programy rozwojowe zazwyczaj skierowane są do mężczyzn, podczas gdy negocjują sprawy kobiece.
Ponadto, pop kultura jest kolejną sporą przeszkodą, występującą jako silna bariera, zatrzymaująca dziewczyny przed aspirowaniem do odgrywania aktywnych ról w społeczeństwie. I jeszcze raz cytując to samo źródło:
Równość i sprawiedliwość między mężczyznami i kobietami reprezentuje kamień węgielny tego nowego paradygmatu rozwojowego, który koncentruje się na zrównoważeniu procesu rozwojowego, a to zawiera zmianę przezwyciężonego paradygmatu społecznego oraz re-edukację mężczyzn i kobiet w zakresie współpracy w celu stworzenia bardziej humanitarnego porządku w świecie.
O tym, dlaczego Egipcjanki powinny przynajmniej rozważać posiadanie pracy, profesor Hassanin mówi:
Wzór kobiecy w procesie rozwojowym jest kontrowersyjny. Kobiety poświęcają prawie cały swój dochód na rzecz dobra swej rodziny i ciągle muszą dostosowywać się do ograniczeń roli swojej płci genderowej w społeczeństwie. To czyni koszt ich uczestnictwa w porcesie rozwojowym mocno wygórowanym.
I to jest takie prawdziwe… Kobiety są raczej popychane ku byciu siłą roboczą, niż decydują się na bycie jej częścią na własne życzenie… Brakuje im samodzielności, ambicji i pochodzącego od społeczeństwa głosu inspirującego je do stania się produktywnymi obywatelkami.
Przy dalszych rozwinięciach tej tematyki, przechodzi do eseju pani Sahar Nasr, zatytułowanego: “Kobiety i ubóstwo”, który był częścią Wspólnego Raportu Narodowej Rady ds. Kobiet i Banku Światowego (2003):
W swych badaniach na temat kobiet prowadzących gospodarstwa domowe, Nasr odkryła, że większość z tych kobiet jest owdowiała. Co oznacza, że tak długo, jak w domu jest mężczyzna, biedne kobiety nigdy nie muszą myśleć o posiadaniu pracy.
Bieda ma wyższą cenę dla kobiet i dziewczyn. Chociaż bieda per se nie jest kwestią skupioną wokół genderowej problematyki, kobiety – razem ze swoimi dziećmi – wydają się być bardziej bezbronne w obliczu biedy, niż mężczyźni.
Biedne kobiety często spotykają potrójną niekorzyść:
• Ciężkie brzemię reprodukcji i jej nierynkowy udział często są nierozpoznane—niedoceniana jest znacząca część ich ekonomicznego wkładu.
• Społeczne punkty widzenia mogą też ograniczać dostęp kobiet do rynku pracy i typów prac, z jakich mogą one wybierać.
• Na koniec zaś, kobiety generalnie mają niższe osiągnięcia w edukacji, co redukuje ich zdolności zarobkowe.
W swym zakończeniu, pyta swoje przyjaciółki i każdą inną nieproduktywną kobietę:
Czy teraz widzicie, że nie możecie po prostu tam siedzieć i narzekać? Wasz kraj was potrzebuje, bo jesteście jednymi z nielicznych młodych, zdrowych i dobrze wykształconych kobiet, od których oczekuje się produktywności, żaden rozwój nie nastąpi zaś tak długo, jak długo nie będziecie nalegać na rzucenie wszystkich waszych edukacyjnych i osobistych umiejętności przeciw murowi i tak długo, jak będziecie siedzieć i nic nie robić.
BĄDŹCIE ODPOWIEDZIALNE… ZACHOWUJCIE SIĘ ODPOWIEDZIALNIE… RÓBCIE COŚ DLA PRZYSZŁOŚCI WASZYCH DZIECI… PRZESTAŃCIE DOKŁADAĆ SIĘ DO TEGO, ŻE KRAJ UBOŻEJE.